Trochę to trwało, ale wreszcie przekopałam się przez półki i wyłowiłam książki, które najbardziej zapadły mi w pamięć w 2021. Jak zwykle, pomijam książki grupy Wydawnictwa Poznańskiego, bo trudno byłoby mnie uznać za obiektywną. Jest to o tyle utrudnienie, że prawie połowa wszystkich książek, które w tym roku przeczytałam, to lektury związane z pracą, których w zestawieniu nie ujmę. Czytałam w tym roku zresztą nadspodziewanie dużo, łącznie zanotowałam ponad 100 tytułów. Jakościowo nie było aż tak świetnie – trafiłam na sporo przeciętnych tytułów, wracałam też do wielu starych ulubieńców. Najlepiej wspominam dziewięć, ale chyba nie będę w tym roku wybierać jednej książki. Łamię tym samym blogową tradycję, ale już od kilku lat dokonywałam tego wyboru trochę na siłę. Bo jak wybrać jedną spośród tylu świetnych książek? Kolejność jest więc przypadkowa.
Ludmiła Ulicka „Daniel Stein, tłumacz”, przeł. Jerzy Redlich – nieoczywista powieść o ciekawej formie, złożona z listów, notatek, wspomnień i innych rodzajów narracji. Tytułowy tłumacz to postać wzorowana na prawdziwym człowieku, Żydzie, który został rzymskokatolickim duchownym. Dużo rozważań filozoficznych, ale całość czyta się naprawdę dobrze, także dlatego, że jest podzielona na wiele krótkich fragmentów. Planuję kontynuować w tym roku znajomość z tą pisarką.
Radka Denemarková „Pieniądze od Hitlera”, przeł. Tomasz Timingeriu – zwięzła, mocna opowieść o powojennych losach czeskich Niemców, o tym, jak płynne bywają granice między byciem katem a ofiarą. Po jej lekturze odkurzyłam nawet bloga – tekst na jej temat znajdziecie tutaj!
Charlotte McConaghy „Migracje”, przeł. Maciej Muszalski – coraz więcej pojawia się powieści z wątkami ekologicznymi, ta książka jest świetnym przykładem na to, że warto po nie sięgać. To wciągająca i nastrojowa powieść, która daje też do myślenia.
Hallie Rubenhold „Pięć. Nieopowiedziane historie kobiet zamordowanych przez Kubę Rozpruwacza”, przeł. Dorota Konowracka-Sawa – jedna z najlepszych książek historycznych / biografii, jakie ostatnio czytałam, szkoda, że przeszła u nas bez echa. Autorka w centrum stawia nie mordercę, ale jego ofiary, pieczołowicie rekonstruując losy pięciu kobiet zamordowanych przez Kubę Rozpruwacza. To jednak przede wszystkim fascynujący portret wiktoriańskiego Londynu i ludzi, o których historia zapomniała, przede wszystkim kobiet, których życie, a także śmierć, zdeterminowały ówczesne oczekiwania względem kobiet. Znakomita!
Barbara Demick „Zjadanie Buddy”, przeł. Barbara Gadomska – najnowsza książka jednej z moich ulubionych reporterek, przeczytałam ją w oryginale, ale zapragnęłam mieć też polską wersję. Przez pryzmat jednego miasteczka w prowincji Syczuan Demick opowiada o Tybecie, przybliżając jego skomplikowaną sytuację. Jak zwykle, na pierwszym planie są ludzie, którzy w trakcie lektury stają się nam bliscy.
Katarzyna Surmiak-Domańska „Czystka” – książka o milczeniu, o wymazywaniu i przywracaniu, bardzo mi bliska – moi dziadkowie pochodzą z Wołynia, a o tym, co przeżyli, nie mówili zbyt wiele, zwłaszcza dziadek, który wybrał całkowite milczenie. Pięknie napisana i bardzo poruszająca.
Monika Śliwińska „Panny z »Wesela«. Siostry Mikołajczykówny i ich świat” – biografia sióstr Mikołajczykówien, wciągająca i ciekawie napisana, a w tle Kraków profesorowej Szczupaczyńskiej, poeci, malarze, chłopi, plotki, knowania, wojna i zsyłka na Sybir. Świetna, uwielbiam takie książki – więcej na jej temat napisałam tu.
Ann Patchett „Dom Holendrów”, przeł. Anna Gralak – trochę czytadło, ale zapadające w pamięć, może dlatego, że lubię opowieści, w których centrum jest budynek. A może po prostu przemawia do mnie to, jak pisze Ann Patchett, podobają mi się jej patchworkowe historie rodzinne, spokojne i stonowane.
Hervé Le Tellier „Anomalia”, przeł. Beata Geppert – książka, która łapie się na to zestawienie nie dzięki wartości literackiej, ale przez to, że jak mało która zostawiła mnie z masą pytań, których przed lekturą nie zadałabym sobie na poważnie. Trochę szalona, pełna aluzji i bardzo niepokojąca. Wciskam ją teraz wszystkim dookoła, bo to powieść, o której chce się rozmawiać!
Postanowień noworocznych nie robię, ale mam szczerą nadzieję, że uda mi się w tym roku przeczytać mniej słabych książek. Czekam na mnóstwo tytułów, stosy znowu urosną, ale nie zamierzam mieć z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia!
4 komentarze
Dziękuuuuję <3
Wszelki duch! 😀 Czytałem tylko „Panny z Wesela”, ale zapisuję Denemarkovą i Czystkę. Dzięki 🙂
Już się nie mogłam doczekać. Dziękuję
Już kończyły mi się pomysły co czytać do porannej kawy, ale ta lista ratuje mi życie. Wielkie dzięki 😀