dzielnica fikcji

"Moja Najdroższa" Gabriel Tallent

27 kwietnia 2018

Edytuj

Nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie przekonanie, że czasem trzeba pozwolić się wypchnąć ze strefy komfortu i zmierzyć z tematem, który zaboli i wstrząśnie. Powiedzieć, że lektura debiutanckiej powieści Gabriela Tallenta wstrząsa, to nic nie powiedzieć. Ta książka chwyta za gardło i ciska czytelnikiem o ścianę, a potem robi to znowu, po wielokroć. Chcemy ją odłożyć, ale jesteśmy zahipnotyzowani, bo Tallent potrafi utrzymać naszą uwagę. Przeplata sceny straszne lżejszymi, nawet zabawnymi, i od pierwszych stronach odmalowuje swoją bohaterkę w taki sposób, że żal nam jest ją porzucić.

Turtle ma 14 lat. Mieszka w północnej Kalifornii, w starym domu na wzgórzu. Ma tylko ojca, który jest przekonany, że koniec świata się zbliża, należy więc być na niego przygotowanym. Nauczył córkę sztuki przetrwania w lesie, wieczorami czyszczą razem broń. Ojciec próbuje pomagać córce w zadaniach domowych, a nocami ją gwałci.

„Moja Najdroższa” to historia skomplikowanej relacji córki do krzywdzącego ją ojca-socjopaty. Turtle przejawia coś w rodzaju syndromu sztokholmskiego. Ojciec jest dla niej całym światem, wydaje jej się, że go kocha, ich wspólne życie wydaje jej się jedynym prawdziwym. Jej więź z przyrodą jest niesamowita. W lesie zachowuje się jak drapieżnik, bezszelestnie porusza się po ciemku, potrafi zdobyć pożywienie i znaleźć schronienie. Czasem znika na dłużej i zastanawia się, co by było, gdyby nie wróciła. Podczas jednej z takich eskapad poznaje dwóch chłopców, w przez znajomość z nimi inne życie.

Martin, ojciec Turtle, jest przerażająco inteligentnym psychopatą. W pewnym momencie mówi do córki:

Otóż nie mamy żadnych dowodów na to, że inni ludzie są świadomi i żywi tak jak my. Wiemy to tylko o samych sobie, bo bezpośrednio poznajemy własne myśli, emocje, to nieopisywalne poczucie, że żyjemy, ale nie potrafimy doświadczać świadomości innych. I dlatego… dlatego nie mamy pewności, czy oni żyją, naprawdę żyją, i doświadczają życia tak jak my.

Wychowana w taki sposób dziewczynka, przeświadczona, że ból jest niezbędnym elementem każdego treningu, że aby przetrwać, trzeba przekroczyć granice (ojciec znęca się nad nią fizycznie i psychicznie, czyniąc z tego element szkolenia), jest jednak zdolna do empatii. Kiedy w jej otoczeniu pojawi się mała dziewczynka, Turtle w pewnym momencie myśli: „nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić”. Jest przekonana, że to tylko myśl, całkowicie nieprawdziwa, ale „podoba jej się. Cieszy się, gdy sobie wyobraża, że mogłaby być osobą zdolną do takich słów”. Ratując dziewczynkę, ocaliłaby niejako samą siebie.

Tallent tworzy rozbudowane opisy przyrody i uczuć Turtle, które są tak napisane, że nie sposób się od nich oderwać. Historia, którą opowiada, jest straszna, a jednocześnie w jakiś sposób odrealniona, przez co łatwiej ją znieść. Chwilami miałam wrażenie, że to tylko jakaś okrutna gra, wszystko było zbyt graficzne i zbyt malownicze. Szarpana sprzecznymi uczuciami Turtle nienawidzi ojca, a jednocześnie cały czas go usprawiedliwia i nie wyobraża sobie życia bez niego. Myśli:

Musisz być dla mnie twardy, bo nie daję sobie z sobą rady, a ty każesz mi robić to, co naprawdę chcę robić, ale sama nie potrafię. No ale… ale czasem nie jesteś dość ostrożny… Jest w tobie jakiś brak (…).

Tallent próbuje uczynić go bardziej zrozumiałym, wspomina o jego rozterkach i przeszłości, ale moim zdaniem nie przynosi to żadnego skutku. Jedyną postacią, która się liczy i którą uczymy się naprawdę rozumieć jest Turtle. Chłopcy, ojciec, dziewczynka – to tylko statyści, którzy popychają Turtle do zmian. Tak naprawdę powieść jest o niej, o jej dojrzewaniu i przemianie.

Pobrzmiewają w „Mojej Najdroższej” echa Cormaca McCarthy’ego, a osoby oczytane w dziełach osiemnastowiecznych filozofów na pewno zauważą odniesienia do traktatów Johna Smitha, a także wpływy Kanta i Hume’a. Pojawia się Miasteczko Middlemarch, a jeden ze szkolnych kolegów Turtle ma na imię Rilke. Forma nawiązuje do osiemnastowiecznej Bildunsroman. To powieść bogata w aluzje i znaczenia.

Warto przeczytać, chociaż teraz chciałabym tę książkę wyrzucić z pamięci możliwie jak najszybciej. Będę jednak czekać na kolejną książkę autora, myślę, że warto będzie go mieć na oku, bo potrafi pisać przewrotnie, sprawnie i kontrowersyjnie.

 
Moja ocena: 5/6
Gabriel Tallent "Moja Najdroższa"
Tłum. Dariusz Żukowski
Wydawnictwo Agora 2018

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply