dzielnica fikcji

Narzędzia piekła

23 sierpnia 2010

   Osiemnasty wiek, mała miejscowość gdzieś na angielskiej prowincji, nad którą góruje wspaniała rezydencja Thornleigh Hall. Dziedzic tytułu i fortuny, Aleksander, zaginął przed laty, a teraz w lasku nieopodal zostaje znaleziony trup, przy nim zaś pierścień Aleksandra. Zagadkę morderstwa próbuje rozwikłać na własną rękę dwójka detektywów-amatorów – Harriet, nieco znudzona żona kapitana, który więcej czasu spędza na morzu niż w domu, i jej nieco ekscentryczny sąsiad, który na codzień fascynuje się anatomią i w zaciszu swojego domostwa wykonuje sekcje zwłok. Idealny zestaw miejsce i bohaterów dla miłośników historycznych kryminałów angielskich, do których się niewątpliwie zaliczam.

A jednak początkowo nie mogłam się wciągnąć. Czytałam po kilka stron i odkładałam książkę, chociaż nie miałam właściwie do niej zastrzeżeń. Może okoliczności nie sprzyjały – zabrałam ją do Londynu, gdzie ciężko byłoby się pewnie skupić nad każdą książką. Gdy jednak po kilkudziesięciu stronach nadal nie zachwycała, postanowiłam nie marnować na nią więcej czasu. Coś mnie jednak kusiło i sprawdziłam jeszcze recenzje na angielskich stronach. Wszystkie były bardzo dobre, niektóre wręcz znakomite, pomyślałam więc, że coś w niej może jednak jest i zdecydowałam się dać jej jeszcze jedną szansę. Otworzyłam ponownie i tym razem ani się nie spostrzegłam, a była pierwsza w nocy, a ja nie mogłam się oderwać.

Nie wiem, czy faktycznie pierwsze kilkadziesiąt stron było słabsze, raczej skłaniam się ku temu, że byłam zbyt rozproszona, jako że książka jest naprawdę nie najgorsza i w swoim gatunku zaspokaja wszelkie oczekiwania. Tło historyczne odmalowane jest z rozmachem – akcja toczy się w roku 1780 pomiędzy targanym antykatolickimi zamieszkami Londynem, a kilkoma wiejskimi rezydencjami. Jest nawet kilka powrotów do wcześniejszej o 5 lat wojny w Ameryce. Zagadka morderstwa, i to jak się szybko okazuje, nie jednego, jest sprawnie poprowadzona i choć domyśliłam się stosunkowo wcześnie, kto jest sprawcą, motyw pozostał tajemnicą aż do ostatnich kartek. Mamy tu całą gamę uroczych postaci, niektóre z nich może są nieco schematyczne, ale te niedostatki z nawiązką wynagradza sprawnie poprowadzona intryga, pełna nieoczekiwanych wydarzeń i dramatycznych zwrotów akcji. Dla mnie zaś oczywiście największą atrakcją były czas i miejsce akcji – Anglia osiemnastego wieku, z pewnością sięgnę więc po kolejne książki tej autorki, i liczę, że nie przeniesie ich w inne czasy.

Moja ocena: 4.0/6

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply