goście z innych miejscowości

Poniedziałkowy gość – Czytam, bo muszę

26 stycznia 2015

Dzisiejszym gościem Miasta Książek jest osoba, która podjęła wyjątkowo odważny krok – mając wyrobioną już w blogosferze markę, zdecydowała się na zmianę nazwy i adresu bloga. Dlaczego? Ponieważ jej wcześniejszy adres, choć charakterystyczny, niekoniecznie kojarzył się z książkami, a autorka musiała często tłumaczyć, o co właściwie w tej nazwie chodzi. I tak oto doskonały, działający od 2004 roku Kombajn zakurzonej we wrześniu 2014 stał się równie dobrym, choć póki co mniej znanym Czytam, bo muszę.


Ela Zdanowska, o której mowa, pisze nadal równie dobrze i uwielbiam czytać jej teksty. Wraz ze zmianą bloga poczuła chyba potrzebę kolejnych zmian i oprócz pisania do swoich pasji dorzuciła vlogowanie – razem z przyjaciółką prowadzi vloga Trochę kurtury. Ja z trudem przekonuję się do takich wynalazków jak vlogi, ale ten akurat oglądam chętnie, często zaśmiewając się do łez. Sprawdźcie sami! Zapraszam do odwiedzin u Eli i do sprawdzenia, o jakich książkach chce nam dzisiaj opowiedzieć!

*********************************************************************

Książka, która zmieniła twoje życie.

Jako dorosły człowiek przestałam wierzyć, że istnieje książka, która jest w stanie diametralnie zmienić czyjeś życie. Pamiętam za to kilka, które odcisnęły na mnie spore piętno.

Po pierwsze Chatka w lesie.

Chatka w lesie to historia o tym, jak matka wysyłała po kolei córki do ojca drwala, by zaniosły mu obiad do lasu.
Wszystkie się oczywiście gubią, trafiają kolejno do domku w lesie, gdzie mieszka staruszek i jego zwierzęta. Dwie pierwsze siostry u staruszka jedzą i zasypiają, nie myśląc ani o starcu, ani zwierzętach. Potem, w nocy, słuch po nich ginie. Najmłodsza najpierw karmi zwierzaki i podaje kolację dziadkowi. Rano okazuje się, że swoim altruizmem odczarowała zaklętego w starca królewicza. Od tamtej pory nie umiem zjeść sama, nim nie nakarmię rodziny i zwierząt. Oto prawdziwy wpływ literatury! Kęs chleba w gardle staje, jak pies na Ciebie patrzy 🙂

A psy są wiecznie głodne, jak wiadomo.

Po drugie serie Montgomery o Ani i Emilce, które nakładły mi do głowy samych dobrych wartości i marzeń o pisaniu. Od trzydziestu lat nie mogę się tego pozbyć.

I po trzecie Martin Eden Londona (gdyby miał być film, powiedziałabym że Erin Brockovich, wiadomo), bo jak większość ludzi uwielbiam historie cudzego sukcesu. Zwłaszcza wtedy, gdy jest on okupiony wyrzeczeniami, ciężką pracą i determinacją, której mi brakuje. Martin Eden wielokrotnie pomagał mi ruszyć z miejsca. Przy powtórkach kończyłam odpowiednio wcześniej, żeby się nie dołować.  

      

 

Mało znana książka, która zasługuje na uwagę.

Tu Was zaskoczę.

John Yokoyama i Joseph Michelli Kiedy ryby latają.

To książka biznesowa o tworzeniu inspirującego środowiska pracy, ewolucji małej firmy i o tym jak małe stoisko rybne może wyewoluować w firmę, która uczy wielkie korporacje zarządzania zespołem.

Jest może podejrzanie entuzjastyczna, ale wcale nie w amwayowskim stylu. Nie znajdziecie tu pięknego języka czy wielkiej literatury. Za to całkiem sporo prostych rozwiązań, które mogą wiele zmienić. Lubię do niej wracać, bo po cichu marzy mi się stworzenie firmy, w której wszystkim będzie się dobrze pracować. Pod każdym względem.

Książka, której nie powinno się sądzić po okładce.

Caitlin Moran. Jak być kobietą.

Książka z okładką przywodzącą na myśl pospolite romansidła, czy też opowieści o „zwariowanych 30-latkach”.

Kiedy ostatnio czytaliście książkę, przy której przynajmniej raz wybuchnęliście głośnym śmiechem? Przy tej rżałam nieustannie. A jest to książka… o feminizmie! No kto by się spodziewał, patrzą na okładkę.

Moran od jedenastu lat pisze felietony dla The Times, za które w ostatnich latach zgarnęła kilka nagród. Jak być kobietą napisała po to by „przywrócić słowu ‚feminizm’ właściwą definicję i uświadomić wielu kobietom, że są feministkami, nawet nie zdając sobie z tego sprawy*”

Nie jest to książka dla:
1. purystów językowych
2. ludzi bez poczucia humoru
3. osób bardzo pruderyjnych
4. nie tolerujących przekleństw/wulgaryzmów
Jest to równocześnie jedna z lepszych książek jakie w ostatnich latach przeczytałam i dam do czytania mojej córce, gdy dorośnie. Nawet jeśli do tego czasu patriarchat padnie 😉


********************************************************************

Co sądzicie o książkach wybranych przez Elę? Zachwyca mnie obecność na liście „Martina Edena”, jednej z ważniejszych książek mojego życia, a do listy lektur obowiązkowych dopisuję „Jak być kobietą”!

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply