goście z innych miejscowości

Poniedziałkowy gość – nutta

27 czerwca 2011

Późno już, ale wciąż poniedziałek, dlatego zapraszam na spotkanie z kolejnym gościem. Jest nim Nutta, której blog Niecodziennik literacki kojarzy mi się z oazą spokoju. Jej niespieszne recenzje, a zwłaszcza uroczy niedzielny cykl pogawędek na tematy różne przy kawie są warte uwagi. Niecodziennik literacki istnieje już ponad trzy lata, kto jeszcze tam nie trafił, będzie miał co nadrabiać:) Zapraszam do zapoznania się z polecanymi przez Nuttę książkami!

*********************************************************************

Na półce można wciąż na nowo przestawiać książki według aktualnych preferencji – windować w górę w prywatnym rankingu ważnych i szczególnie ważnych, usuwać w cień, zesłać na banicję lub w niebyt. Lata czynią swoje, choć obejrzawszy się za siebie widzimy szereg sympatii i machamy im przyjaźnie.

Padmie dziękuję za zaproszenie w gości i możliwość podzielenia się uwagami o książkach obecnych w moim życiu. Z półki zdejmować będę je uważnie, żałując, że niektóre pozostaną na niej, nie doczekawszy się wzmianki.

Moja ulubiona książka

Wciąż jest nią klasyk literatury, „Odyseja” Homera, zarówno w przekładzie prozą Jana Parandowskiego jak i wierszem – Lucjana Siemieńskiego. Odczytana wielokrotnie jawi się nie tylko jako mit o wiecznej wędrówce w pogoni za upływającym czasem, lecz i nieustanne poszukiwanie, twórczy niepokój. Biernemu czekaniu przeciwstawia się życie pełne niespodzianek. Człowiek stawia czoło wyzwaniom, cierpieniom, przeciwnościom losu.  Jest to też literatura, do której się sięga, by spotkać się ze słowami, zadumać nad ich misternymi połączeniami. „Odyseja” wymaga uwagi i kojarzenia, świadomości nośności literackiej motywu wędrówki. Potomkiem Odysa będzie Antoni Ferdynand Ossendowski ceniony przeze mnie za wspomnieniową książkę „Przez kraj ludzi,zwierząt i bogów”.

Książka, która zmieniła moje życie

Każda książka wzbogaca, zostawia ślad, pozwala wejść w rejony na co dzień niedostępne. Tu chciałam wspomnień o swoich zaskoczeniach literackich, które miały wpływ na późniejsze ocenianie literatury. „Zamek” Kafki (czytany przed „Procesem” i „Ameryką”) niepokoił i nie pozwalał oderwać się od uczestnictwa w próbie wyjaśnienia zdarzeń dociekania sensu gry, którą autor prowadził z czytelnikiem. „Czarodziejska góra” wzmagała potrzebę obserwacji niemal laboratoryjnej zamkniętego towarzysko środowiska oraz hibernacji czasu. „Tylko Beatrycze” i „Sekret trzeciego Izajasza” Teodora Parnickiego otworzyły mi oczy na możliwości tkwiące w powieści historycznej, kazały nieufnie podejść do łatwych ocen przeszłości.

Mało znana książka, która zasługuje na większą uwagę

Parę lat temu odkryłam Amosa Oza i stopniowo czytam jego książki, które są u nas wydawane. Cenię go za doskonały styl, dostrzegalną pracę nad każdym zdaniem, dobranym słowem oraz wiwisekcję wnętrza bohaterów. Polecam debiutancki, ale jakże dojrzały literacko, tom opowiadań „Tam, gdzie wyją szakale”. Jestem szczęśliwa, że Rebis wznowił tę dotychczas nieosiągalną pozycję. Doskonała koncepcja połączenia miejsc dostępnych bohaterom ze światem przyrody, tytułowymi szkalami, oraz bohaterami może być odczytywana jak ciągłość pokoleń, pierwotnych instynktów, tajemnic i lęków, skrywanych wahań. Gdy weźmie się tę książkę i zacznie czytać, ma się od początku świadomość obcowania z wielką literaturą.

Pozdrawiam wszystkich czytelników „Miasta Książek”.

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply