dalekie wyprawy

W rezydencji księżnej Georgiany

27 lipca 2009

Zdążyłam już prawie zapomnieć o majowym wyjeździe do Walii, ale niedawno miałam okazję zeskanować zdjęcia i pomyślałam, że pokaże Wam w takim razie kilka miejsc związanych w ten czy inny sposób z książkami. Na pierwszy ogień pójdzie miejsce, które zainteresowało mnie po lekturze bestsellerowej biografii księżnej Devonshire – „Georgiana, Duchess of Devonshire” Amandy Foreman. Georgiana zainteresowała mnie na tyle, że zdecydowałam się nadłożyć nieco drogi, aby wracając z Walii zwiedzić jej dom w hrabstwie Derbyshire. Tam właśnie położone jest Chatsworth, piękna rezydencja, której losy są znacznie dłuższe i bogatsze niż historia życia Georgiany.

Chatsworth wybudowała inna znana postać – druga najważniejsza kobieta w elżbietańskiej Anglii, Bess of Hardwick. Miała czterech mężów, ale tylko z drugim, Sir Williamem Cavendishem, miała dzieci. Ich potomkowie do dzisiaj są właścicielami Chatsworth.

 Od czasów Bess of Hardwick dom został już tyle razy przebudowany, że niewiele zostało w nim z oryginalnej elżbietańskiej budowli. Pozostały jednak pokoje, w których kilkakrotnie więziona była Maria Stuart, królowa Szkotów.

Do najbardziej mnie interesującego XVIII wieku dom był kilkakrotnie przebudowywany, jednak to właśnie w epoce Oświecenia nad Chatsworth pracowali najbardziej nowatorscy, odważni architekci, w tym słynny architekt krajobrazu, Capability Brown, który stworzył tam piękny park w stylu zwanym dziś angielskim – wtapiając ogród w krajobraz, zacierając granice między dziełem człowieka a naturalnym otoczeniem rezydencji. A miał nad czym pracować, jako że Chatsworth położone jest przepięknie!

Chatsworth landscape

Chatsworth garden

Szósty książę Cavendish ożenił się z Georgianą Spencer, która stała się równie sławna i popularna za swoich czasów jak jej dwudziestowieczna potomkini, Lady Diana. Georgiana, której niezwykłe losy spopularyzowała Amanda Foreman we wspomnianej przeze mnie biografii, a następnie nakręcony na podstawie książki film z Keirą Knightley w roli głównej, mieszkała głównie w Londynie, lecz to w Chatsworth urządzała wiele przyjęć i spotkań towarzyskich. Piękna i popularna, była kochana prawdopodobnie przez wszystkich mężczyzn w Anglii, z jednym wyjątkiem – jej męża. Swoje uczucia przelała na przyjaciółkę, Lady „Bess” Foster, z którą być może łączył ją romans. Szybko jednak mąż Georgiany również zapałał uczuciem do Bess, i cała trójka przez wiele lat, aż do śmierci Georgiany żyła w swoistym trójkącie.

Wyobrażając sobie życie codzienne kobiet z tzw. wyższych sfer w XVIII wieku wszystkie czytelniczki Jane Austen zapewne od razu widzą stateczne panny grające w karty, nieśmiało flirtujące na balach, a w dzień oddające się robótkom ręcznym. Nic bardziej mylnego! Arystokratyczne towarzystwo tamtych czasów oddawało się ciężkiemu pijaństwu i hazardowi. Długi, jakie robiła Georgiana, po prostu powalają! Jej drugą pasją były stroje. Wprowadzała nowe mody, eksperymentowała, budowała wielopiętrowe fryzury wcześniej w Anglii nieznane. Myślę, że niektóre z konstrukcji, które nosiła na głowie, mogły ważyć po kilka kilogramów!

 

Nieszczęśliwa, choć bogata i popularna, Georgiana była bardzo ciekawą postacią, na przykładzie której można sporo dowiedzieć się o życiu kobiet w XVIII wieku. W historii Chatsworth była jednak tylko jedną z wielu pań domu, na pewno jednak przyczyniła się do obecnej popularności tej rezydencji. W Anglii jednak tradycja zwiedzania pięknych domów wiejskich ma kilkaset lat, do dzisiaj zaś wiele ze zwiedzanych rezydencji jest normalnie zamieszkanych.

W Chatsworth znajduje się znakomicie zachowany typowy ciąg pokoi reprezentacyjnych, tzw. State Rooms, które były przeznaczone prawie wyłącznie dla dostojnych gości, przede wszystkim króla i królowej. Był to ciąg pokoi, z których ten położony  na samym końcu był najbardziej prywatny. Skomplikowana etykieta określała, do którego pokoju  może być wpuszczony gość przybywający do króla na rozmowę, i jak daleko król może wyjść, aby go przywitać. Zaproszenie do najdalszych apartamentów było największym wyróżnieniem.

Niestety, pokoje w Chatsworth są bardzo zaciemnione, jako że tapety, meble i obrazy mogłyby ulec zniszczeniu przy ekspozycji na światło. Wprawdzie dzięki temu wnętrza mają niesamowity klimat, jednak dla fotografa są koszmarem. Nie wpadłam niestety na to, aby zabrać do środka statyw, więc sporo zdjęć będę musiała kiedyś powtórzyć. W sumie to tym lepiej – będę miała pretekst do ponownej wizyty;)

chatsworth stairs

Udało mi się jednak sfotografować kilka pomieszczeń, przy których było gdzie oprzeć aparat. Najbardziej urzekła mnie oczywiście biblioteka:

Jest nie tylko piękna, ale zawiera prawdziwe skarby – ponad 17000 rzadkich książek i rękopisów, gromadzonych przez stulecia. Dzisiaj ta biblioteka wciąż jest w użyciu, mogą z niej korzystać naukowcy oraz oczywiście, członkowie rodziny. Oprócz biblioteki jest też tzw. anty-biblioteka, taki przedsionek, powiedzmy, naprawdę skromny;)

Chatsworth library

Ogromna jadalnia została zbudowana później, w XIX wieku. Pierwszy wydany w niej obiad odbył się na cześć księżniczki Wiktorii (później królowej), która gościła w Chatsworth ze swoją matką. Wiktoria miała wtedy 13 lat i był to jej pierwszy obiad w towarzystwie dorosłych.

chatsworth dining room

Chatsworth jest tak głęboko osadzone w historii Anglii, że w jego ścianach wciąż czuć zapach pięknych dam, w jego korytarzach słychać muzykę. To piękne, dostojne miejsce położone w niezwykle charakterystycznym regionie Anglii, wśród zielonych wzgórz i pasących się owiec. Fascynuje mnie to, że książę i księżna Devonshire wciąż tam mieszkają. Co więcej, obecna księżna, Deborah Cavendish lub też Deborah Devonshire, żona jedenastego już księcia Devonshire, jest też pisarką, i to znakomitą. Jakże by inaczej, skoro jest najmłodszą ze słynnych sióstr Mitford, które kształtowały życie polityczne i społeczne Anglii w latach trzydziestych, a także pisały powieści i rewelacyjne listy, jedne z najciekawszych, jakie kiedykolwiek czytałam. Deborah jest autorką kilku książek o Chatsworth, a także uroczego i błyskotliwego zbioru esejów Counting My Chickens and Other Home Thoughts.

Polecam też biografię Georgiany, która zdobyła zresztą nagrodą Whitbreada, a także film, głównie dla wspaniałej scenografii i kostiumów. Jestem też pewna, że wiele fanek Jane Austen (albo Colina Firtha) zauważyło, że Chatsworth to filmowe Pemberley w kultowej adaptacji „Dumy i uprzedzenia”. Jeśli więc nie możecie wybrać się do Chatsworth, zachęcam do podziwiania jego uroku w filmach, mieszkańców Wysp zaś namawiam na wycieczkę!

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply