Kiedy przychodzi wiosna, chciałabym być w Nowym Jorku. Idąc za radą bohaterów „Mam wiadomość”, spędziłam tam dwa cudowne, wiosenne tygodnie trzy lata temu i od tego czasu co roku, kiedy zaczynają kwitnąć forsycje, tęsknię za tym niepodobnym do żadnego innego miastem. Skoro jednak w tym roku nie uda mi się tam wrócić, może chociaż o nim poczytam? Oto bardzo subiektywnie wybrana dziesiątka książek o mieście, które nigdy nie śpi:
1. Kamila Sławińska „Nowy Jork. Przewodnik niepraktyczny”
Zacznę od książki, którą czytałam na krótko przed wyjazdem, tak że całe fragmenty książki Sławińskiej tkwiły mi żywo w pamięci, kiedy przemierzałam opisywane przez nią miejsca. Bardzo emocjonalny i doskonale napisany przewodnik, który jest właściwie zbiorem opowieści o wybranych miejscach.
2. Colson Whitehead „The Colossus of New York”
Ta niewielka książeczka towarzyszyła była pierwszą pozycją, jaką kupiłam w legendarnym Strandzie (oczywiście nie ostatnią). Towarzyszyła mi codziennie w pociągu, którym dojeżdżałam na Manhattan z Newark, i miałam wrażenie, że czuję, jak idealnie rytm tej prozy pasuje do tętna nowojorskich dworców.
3. Magdalena Rittenhouse „Nowy Jork. Od Mannahatty do Ground Zero”
Jeśli mielibyście przeczytać tylko jedną książkę o Nowym Jorku, niech to będzie właśnie ta. Jeśli przeczytaliście ich już dziesiątki, Magdalena Rittenhouse i tak was zaskoczy.
4. Rem Koolhaas „Deliryczny Nowy Jork. Retroaktywny manifest dla Manhattanu”
Tę książkę czytam od jakiegoś czasu – powoli, bo jej lektura oszałamia. Właściwie można się tego było spodziewać już po zapoznaniu się z tytułem.
5. Amy Waldman „The Submission”
Prowokująca i ważna powieść, która pyta o to, kim stali się nowojorczycy po 11 września. W konkursie na projekt pomnika dla ofiar ataku na WTC zwycięża projekt, którego autorem jest muzułmanin. Pomysł na fabułę genialny w swojej prostocie.
6. Claire Messud „Dzieci cesarza”
Losy grupki młodych nowojorczyków jako pretekst do rozważań o amerykańskim społeczeństwie.
7. Sam Wasson „Piąta aleja, piąta rano”
Numerem siedem miało być „Śniadanie u Tiffany’ego”, które wielbię bezgranicznie. Może jednak lepiej będzie polecić książkę, która opowiada o powstaniu filmu z Audrey Hepburn w roli głównej – warto przeczytać, żeby zrozumieć, z jakimi trudnościami musieli zmierzyć się filmowcy i jak skomplikowany był świat ówczesnego Nowego Jorku.
8. Ewa Winnicka „Nowy Jork zbuntowany. Miasto w czasach prohibicji, jazzu i gangsterów”
Cofnijmy się teraz jeszcze bardziej w czasie – chyba nigdy Nowy Jork nie był bardziej fascynujący, niż w latach dwudziestych ubiegłego wieku, gdy jego potęga dopiero się rodziła. Książka Winnickiej może nie jest specjalnie odkrywcza, ale można sobie wiedzę odświeżyć w sposób wyjątkowo przyjemny – Winnicka pisze zgrabnie, a książka ma piękne ilustracje.
9. Caleb Carr „Alienista”
Z epoki jazzu przenieśmy się kilka lat wstecz. Jest końcówka XIX wieku, a w Nowym Jorku zaczyna grasować morderca. Policji pomaga tytułowy alienista – ktoś, kto dzisiaj zostałby nazwany psychopatologiem, wtedy zaś był tajemniczym dziwakiem. Świetny, bardzo nastrojowy kryminał!
10. Emily Barton „Brookland”
Skoro już przemieszczamy się w czasie, dziesiąta książka opowie o osiemnastowiecznym Nowym Jorku. Cudowna historia o niezwykłej kobiecie i moście, który połączył Brooklyn z Manhattanem. Muszę ją koniecznie przeczytać raz jeszcze i napisać na jej temat długą i pełną zachwytów notkę.
Macie swoje ulubione nowojorskie lektury? Przyznam, że z trudem ograniczyłam się do dziesięciu – obszerną listę znajdziecie w komentarzach pod tym tekstem – korzystam z niej od trzech lat 🙂 Jeśli zaś marzy Wam się wiosenny Nowy Jork, w dziale Literackie podróże znajdziecie relacje ze spacerów po poszczególnych dzielnicach. Ach, chciałabym się znowu znaleźć na Brooklynie, patrząc na zapalające się powoli światła Manhattanu, lub przespacerować po Central Parku w słoneczne, kwietniowe popołudnie…
No Comments