goście z innych miejscowości

Poniedziałkowy gość – Przeczytałam książkę

14 listopada 2011

Dobrze się zaczyna ten poniedziałek, mimo że choróbsko mnie dopadło i chrypię okropnie – rano udało mi się wygrać na facebooku zestaw trzech książek Ǻke Edwardsona, mam nadzieję, że odkryję kolejnego skandynawskiego autora, na którego książki będę czekać:) A wieczorem mogę zaprosić Was na spotkanie z kolejnym poniedziałkowym gościem, i jednocześnie kolejną blogerką, którą czytuję regularnie od czasów niemalże niepamiętnych:) Blog Przeczytałam książkę w tym tygodniu będzie obchodził piąte urodziny – wszystkiego najlepszego! Jego autorka, Ania, mieszka w Niemczech i systematycznie przybliża nam ciekawe książki i wydarzenia literackie z rynku wydawniczego naszych sąsiadów. Dzisiaj, tradycyjnie, odpowiada na moje trzy kłopotliwe pytania – zapraszam!

****************************************************

Twoja ulubiona książka.

Najwięcej problemów przysporzyło mi pytanie pierwsze, bo jak wybrać tę jedną jedyną książkę, najbardziej ukochaną, do której ciągle się wraca? Im więcej czytam, tym jest mi trudniej. Zauważyłam, że czytam coraz więcej książek dobrych i wybitnych, ale do żadnej z nich już nie wracam. Poddałam się pędowi czytania więcej i więcej, gdy spoglądam na te wszystkie wspaniałe książki, które czekają na lekturę, nie mam serca wracać do tych już przeczytanych. Myślami jednak wracam do książek, którymi zaczytywałam się w dzieciństwie. Pierwszą książką „od serca“ były „Dzieci z Bullerbyn“ czytane latem, w ogrodzie, jeszcze w wieku przedszkolnym. Pamiętam, że książka Astrid Lindgren niesamowicia oddziaływała na moją wyobraźnię. Potem wiele razy czytałam „Karolcię“, „Anię z Zielonego Wzgórza“, „Podlotki“ Aleksandry Brusztein i „Czarnoksiężnika z Krainy Oz“. Na tę ostatnią książkę polowałam w szkolnej bibliotece, był tylko jeden bardzo zaczytany egzemplarz i do dziś pamiętam radość, gdy udawało mi się go zdobyć.

W czasach studenckich zaś ogromne wrażenie wywarła na mnie powieść „Odkrycie nieba“ Harry’ego Mulischa, którą koniecznie muszę przeczytać jeszcze raz, bo poza cudownymi wrażeniami niewiele zostało w mojej pamięci.

 

Książka, która zmieniła Twoje życie.

Mojego życia nie zmieniła ale na pewno w sporym stopniu zdeterminowała moje literackie wybory przeczytana we wczesnym liceum powieść Emila Zoli „Germinal“. Zapoczątkowała moją fascynację naturalizmem i w jakiś sposób ukierunkowała moją czytelniczą drogę. Po przeczytaniu tej powieści dużo częściej sięgałam po naturalistów i realistów prawdopodobnie kształtując wtedy mój literacki gust. Nawet wybierając temat mojej pracy magisterskiej pozostałam wierna tym upodobaniom.

 

Mało znana książka, która zasługuje na szerszą uwagę.

Na szerszą uwagę zdecydowanie zasługuje Hans Fallada. A jeśli miałabym polecić tylko jedną jego powieść, niech będzie to pierwsza niemiecka powieść rozrachunkowa z nazizmem czyli „Każdy umiera w samotności“. Fallada miał niezwykły talent epicki, bardzo sugestywnie i realistycznie (!) przedstawiał losy swoich bohaterów – naprawdę warto sięgnąć po jego powieści. Jestem niemal pewna, że po przeczytaniu tej książki, każdy nabierze ochoty na poznanie jego innych utworów.

 



You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply