Wiecie, że Miasto Książek kończy dzisiaj 12 lat!? Mam wrażenie, że prowadzę tego bloga od zawsze! Rośnie z moją córką, która już za chwileczkę, już za momencik będzie licealistką (po przejściu przez horror rekrutacji przy podwójnym roczniku), a przecież miała dopiero 3 lata, kiedy w letnie popołudnie usiadłam przy komputerze i kliknęłam „Załóż bloga”. Albo „Zacznij pisać”. A może jeszcze inaczej. Polskich blogów o książkach było wtedy dopiero kilka, ale czytałam angielskie i zazdrościłam. Też chciałam mieć taką książkową społeczność – ludzi, z którymi mogłabym się wymieniać uwagami o książkach, polecać sobie lektury i po prostu gawędzić o tym, co czytamy. I proszę – dwanaście lat później jesteśmy tutaj – i wy, i ja, a choć blogi książkowe rozmnażają się jak przez pączkowanie, ale cały czas chce wam się do mnie zaglądać. Dziękuję wam bardzo za te wszystkie lata!
A ponieważ znowu jest słoneczne, letnie popołudnie, pomyślałam, że przygotuję dla was olbrzymie, inspirujące i różnorodne zestawienie książek na lato. Sama od kilku dni zastanawiam się, co jeszcze powinnam załadować na czytnik, bez czego nie będę mogła się obejść i co warto mieć, kiedy dopadnie mnie zmęczenie, kryzys czytelniczy czy po prostu nuda. Jeśli więc sami poczujecie, że nie wiecie, co przeczytać (co się zdarza chyba każdemu, nawet jeśli półki uginają się od nieprzeczytanych książek!), nie musicie przeszukiwać gorączkowo internetu – wystarczy, że zajrzycie tutaj! Zebrałam dla was książki bardziej i mniej ambitne, powieści, reportaże, kryminały, nowości i starocie – na każdą pogodę i na każdy nastrój. Część z nich sama mam zamiar przeczytać wkrótce, inne już czytałam i szczerze polecam. I choć wiele osób uważa, że książka na lato to taka sama lektura, jak na każdą inną porę roku, nie zgodzę się z tym. Latem bywamy bardziej rozproszeni, uwagę odciągają różne bodźce, zwłaszcza jeśli jesteśmy gdzieś na wyjeździe. Wtedy sprawdzają się więc książki atrakcyjne fabularnie, które po prostu wciągają. Z drugiej strony, jeśli mamy w lecie więcej czasu, łatwiej nam sięgnąć po rzeczy bardziej obszerne, może nawet nieco trudniejsze, które odkładaliśmy na później.
Dobre powieści z tego roku
Zacznijmy może od książek, po której sama najchętniej sięgam latem. Mając przed sobą kilka wolnych godzin, często (choć oczywiście nie zawsze) mam ochotę na soczystą, dobrze napisaną powieść, najchętniej w miarę obszerną. Taką, z której bohaterami zdążę się polubić, a przynajmniej poznać, zanim przewrócę ostatnią stronę, i która da mi dużo do myślenia.
Nino Haratischwili „Kotka i Generał”, tłum. Urszula Poprawska
Nie czytałam „Ósmego życia” (nie wykluczam, że nadrobię w tym roku), od tej książki zaczęłam więc znajomość z gruzińską autorką, która pisze po niemiecku. „Kotka i Generał” to historia kilku osób, których życie zmieniła tragedia sprzed lat. Kotka to młoda aktorka, a Generał chce jej zlecić coś nietypowego. Oferuje wiele pieniędzy tylko dlatego, że jest podobna do pewnej czeczeńskiej dziewczyny, i prosi, żeby nagrała krótki filmik, który ma zamiar rozesłać do swoich dawnych towarzyszy broni. Kotka rozumie, że została wciągnięta w grę, której reguł nie zna. Po jakimś czasie to samo dociera do czytelnika. To powieść z tzw. średniej półki, angażująca i zagadkowa.
Sebastian Barry „Dni bez końca”, tłum. Jędrzej Polak
Nie całkiem już nowa powieść, która jednak chyba nie otrzymała tyle uwagi, na ile zasługuje. Autor otrzymał za nią Costa Book Award w 2016 roku – to jedna z nagród, które bardzo lubię. To opowieść o XIX-wiecznej Ameryce i o dwóch mężczyznach, którzy przygarnęli indiańską dziewczynkę. Doskonała, pięknie napisana i niebanalna powieść o zaplątaniu w historię i szukaniu swojego miejsca, dość przewrotna i zaskakująca.
Tommy Orange „Nigdzie indziej”, tłum. Tomasz Tesznar
Znowu Ameryka i znowu Indianie, ale tym razem współczesność. Dwanaście osób, które wybierają się na wielki zjazd plemienny, dwanaście powodów, dwanaście historii. To książka o tym, kim są współcześni rdzenni Amerykanie, o tożsamości, uzależnieniach i tradycji. Myślę, że będzie to jedna z moich lektur tego lata.
Jesmyn Ward „Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie”, tłum. Jędrzej Polak
Skoro już jestem przy współczesnej literaturze amerykańskiej, polecę wam książkę, którą na nasz rynek sprowadziłam (dzięki takim książkom uwielbiam swoją pracę!). Rzadko piszę o książkach, przy których pracowałam, ale tym razem kilka ujmę w tym zestawieniu, bo mam pewność, że to ciekawe lektury, po które warto sięgnąć tego lata! Ward jest dwukrotną laureatką National Book Award, a jej powieść to portret amerykańskiego Południa i pewnej dysfunkcyjnej rodziny. Ostrzegam, że autorka sięga po swoisty realizm magiczny, więc niech nie zdziwią was elementy nadprzyrodzone.
Gabe Habash „Nazywam się Stephen Florida”, tłum. Jędrzej Polak
Jeszcze jedna książka Wydawnictwa Poznańskiego, choć tym razem nie „moja”. Mocna, niepokojąca opowieść o chłopaku, który marzy o tytule mistrzowskim w zapasach, jest przede wszystkim historią obsesji, samotności i szaleństwa. Świetnie się czyta, więc nawet jeśli zapasy to nie wasza bajka, rozważcie lekturą. Możecie się przyjemnie zdziwić
Sally Rooney „Normalni ludzie”, tłum. Jerzy Kozłowski
Książka, o której było bardzo głośno w Wielkiej Brytanii, niby zwyczajna, ale elektryzująca. Pojawiła się na setkach list z książkami, które trzeba przeczytać, więc chyba warto sprawdzić, czy zasłużenie? Dwójka nastoletnich bohaterów, którzy w szkole udają, że nic ich nie łączy. W rzeczywistości matka Connela sprząta w domu rodziców Marianne. To nie jest jednak powieść o nastoletniej miłości z przeszkodami, w „Normalnych ludziach” znajdziemy dużo więcej. Czytałam po angielsku i mam zamiar przeczytać jeszcze raz, tym razem po polsku.
Kryminały na niepogodę i na plażę
Jo Nesbø „Nóż”, tłum. Iwona Zimnicka
Chyba każdy miłośnik kryminałów czekał niecierpliwie na kolejną powieść mistrza Nesbø. Przyznam, że mam trochę zaległości w cyklu o Harrym Hole, ale tym lepiej – nadrobię je i od razu sięgnę po „Nóż”, który, jak ptaszki ćwierkają, trzyma poziom! Harry znowu pije, znowu ma problemy osobiste, a w dodatku przeżył jakiś koszmar, którego nie pamięta. Zresztą nieważne, o czym to jest, i tak wiadomo, że przeczytam!
Jussi Adler Olsen „Wisząca dziewczyna”, tłum. Joanna Cymbrykiewicz
Jussi Adler Olsen, jeden z najlepszych „kryminalistów” skandynawskich, wrócił na nasz rynek! Jeśli go nie znacie, sporo dobra przed wami. Najnowsza powieść to szósta część cyklu o Departamencie Q, który zajmuje się rozwiązywaniem spraw beznadziejnych. Tym razem śledztwo zaprowadzi bohaterów na Bornholm, gdzie działa tajemnicza sekta. Największą zaletą tego cyklu są główni bohaterowie – zabawni, dający się lubić. Tu i tu znajdziecie recenzje wcześniejszych tomów.
Jorge Zepeda Patterson „Morderczy wyścig”, tłum. Joanna Ostrowska
Kryminał, którego akcja toczy się podczas Tour de France? Chętnie przeczytam, choć kibicką raczej nie jest. Tym niemniej nie raz oglądałam transmisję z kolejnych etapów i widzę potencjał takiego, a nie innego tła! W „Morderczym wyścigu” mamy więc mordercę w peletonie, a jeden z zawodników otrzymuje od policji nietypowe zadanie – ma tropić przestępcę. Każdy jest podejrzany. Pachnie Agathą Christie, nieprawdaż?
Jessica Fellowes „Morderstwo w pociągu”, tłum. Robert Ginalski
Skoro jesteśmy przy Agacie Christie, wspomnieć należy o dobrym kryminale retro, który czytałam jakiś czas temu podczas podróży pociągiem. Starałam się nie pokazywać za bardzo okładki, żeby nie niepokoić współpasażerów 😉 „Morderstwo w pociągu” to bardzo klimatyczna powieść, której akcja toczy się w międzywojennym Londynie. Główna bohaterka klepie biedę i musi się wystrzegać ojczyma, który próbuje ją nakłonić do nierządu. Pewnego dnia otwiera się przed nią nowa perspektywa – może dostać pracę jako opiekunka do dzieci w rodzinie państwa Mitford (tak, mowa o TYCH Mitfordach). Jej przyjaciółką zostanie Nancy Mitford, ciekawska nastolatka, która bardzo interesuje się tajemniczym morderstwem dokonanym w pociągu. Przyjemna, bardzo wciągająca lektura, doskonała na plażę.
Anna Kańtoch „Pokuta”
Premiera dopiero 31 lipca, ale to znaczy, że jeśli nie czytaliście poprzednich dwóch kryminałów Anny Kańtoch, których akcja toczy się w PRLu („Łaska” i „Wiara”), macie czas, żeby to nadrobić. To świetne, wielowymiarowe, nieoczywiste kryminały, bardzo klimatyczne i działające na wyobraźnię. Intrygi są logiczne, trudne do rozwikłania, a tło odmalowane niezwykle plastycznie. Warto na nie poświęcić kilka letnich wieczorów!
Stuart Turton „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle”, tłum. Łukasz Praski
Nietypowy kryminał, na który warto mieć trochę czasu, intryga jest bowiem wyjątkowo pomysłowa i bardzo tajemnicza, a lektura wymaga odrobiny skupienia. Główny bohater osiem razy przeżywa ten sam dzień. Jest gościem na przyjęciu w pewnej wiejskiej posiadłości, ale codziennie budzi się w innym ciele. Wieczorem tego dnia zostaje zamordowana córka gospodarzy, a zadaniem naszego bohatera jest wyśledzenie mordercy. Wie, że jeśli mu się to nie uda, nigdy nie wydostanie się z tego zapętlenia w czasie. Co więcej, codziennie budzi się, pamiętając swoje poprzednie wcielenia, może więc dokładać kolejne cegiełki do swojej wiedzy na temat podejrzanych. Dobrze się bawiłam przy lekturze, ale nie ukrywam, że lubię takie nietypowe książki.
Jane Harper „Siła natury”, tłum. Magdalena Nowak
To będzie jedna z moich letnich lektur. Bardzo podobała mi się pierwsza powieść autorki, „Susza”, a australijskie kryminały to podobno nowy trend. W tej części znowu pojawia się Aaron Falk, a śledztwo znowu prowadzi go na australijską prowincję. Mam nadzieję, że autorka trzyma poziom, ponieważ „Susza” była świetna i bardzo dobrze napisana.
Lekkie i wciągające
Macie ochotę na coś lekkiego, przyjemnego i niewymagającego? Czemu nie, w końcu kiedy, jak nie latem? Czasem potrzebna jest po prostu wciągająca, ciepła i podnosząca na duchu powieść.
Gail Honeyman „Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze”, tłum. Magdalena Słysz
To urocza książka o samotnej, niezbyt atrakcyjnej urzędniczce, która wprawdzie doskonale sobie daje radę, ale czasem życie ją przygniata. Kiedy zakocha się w muzyku, jej życie diametralnie się zmieni. Trudno jej nie polubić, trudno nie kibicować jej z pozoru beznadziejnym staraniom, no i trudno się nie uśmiechać podczas lektury.
Bonnie Kistler „Nasz dom płonie”, tłum. Paulina Surniak
Bezczelna prywata, polecam bowiem kolejną książkę, do której wydania doprowadziłam (a niżej jeszcze jedną!), a co więcej, przetłumaczyłam ją. Czemu jednak miałabym ją pominąć, skoro uważam, że to doskonała lektura na lato – wciągająca i wzruszająca. Mamy tu rodzinę patchworkową – jest ona, on i dzieci, które mieli z poprzednimi partnerami, ale wychowują jak wspólne. Układa im się świetnie, dopóki pewnego dnia w wyniku wypadku nie ginie jej córka. Za kierownicą siedział jego syn. Jak żyć po czymś takim? W dodatku w pewnym momencie chłopiec zaczyna zmieniać wersję wydarzeń. Czy można mu zaufać? Mam nadzieję, że się wciągniecie!
Taylor Jenkins Reid „Siedmiu mężów Evelyn Hugo”, tłum. Agnieszka Kalus
Kolejna nasza nowość, którą polecam. To przyjemna książka na kilka wieczorów, niezbyt wymagająca, ale nieźle napisana i nieszablonowa. Młoda dziennikarka rozmawia z hollywoodzką gwiazdą, która zdradza jej wszystkie swoje sekrety, upierając się przy tym, że wywiad może ukazać się dopiero po jej śmierci. Evelyn to ciekawa bohaterka, która potrafi zaskoczyć i którą trudno rozgryźć. Czyta się lekko i przyjemnie, na plażę jak znalazł!
Maria Semple „Gdzie jesteś, Bernadette?”, tłum. Maciej Potulny
Marie Semple to scenarzystka specjalizująca się w sitcomach, zna więc sztuczki, które przytrzymują uwagę czytelnika. Ekscentryczna Bernadette, matka zdolnej czternastolatki, pewnego dnia po prostu znika. Córka, która w nagrodę za dobre wyniki w nauce poprosiła rodziców o obiecaną już dawno wycieczkę na Antarktydę, to urocza narratorka, która ciepło i często z humorem opowiada nam o matce. To dość zagadkowa powieść, jednocześnie lekka i poważna
Z zakurzonych półek
Wakacje to idealna pora na to, żeby wyciągnąć wreszcie z półek dawno kupione i wciąż nie przeczytane książki, o których kiedyś było głośno, ale na które nie udało nam się znaleźć czasu. Jeśli macie ochotę na coś niekoniecznie nowego, ale na pewno dobrego, możecie skorzystać z listy, którą przygotowałam parę miesięcy temu (tutaj), albo wybrać coś z poniższych propozycji. Ewentualnie po prostu przejrzeć swoje półki 😉
Alice Sebold „Nostalgia anioła”, tłum. Hanna Szajowska
Sama chętnie wrócę do tej książki, która była prawdziwym hitem w 2002 w USA. Narratorką tej mocnej i poruszającej powieści jest czternastoletnia Susie, zgwałcona i zamordowana przez sąsiada. Relacjonuje swoją historię z zaświatów, obserwuje, jak jej morderca zaciera ślady, jak rodzina próbuje zrozumieć, co się stało, jak policja prowadzi śledztwo. To debiut, ma słabsze momenty, ale wywiera duże wrażenie
Jon Krakauer „Wszystko za życie”, tłum. Magdalena Jakóbczyk-Rakowska
Mam wrażenie, że nowsze, niedawno wydane książki Krakauera sprawiły, że trochę zapomnieliśmy o książce, która przyniosła mu sławę. A przecież „Wszystko za życie” to idealna książka do plecaka, książka o marzeniach, o pragnieniu życia blisko przyrody, o poszukiwaniu siebie i o poszukiwaniu prawdy. Warto ją sobie przypomnieć.
Larry McMurty „Na południe od Brazos”, tłum. Michał Kłobukowski
Przeczytaliście już wielki western amerykańskiego mistrza? Jeśli nie, to chyba czas najwyższy! Jeszcze parę lat temu wymówką były wysokie ceny książki McMurty’ego, którą z trudem można było zdobyć w antykwariatach, ale od dwóch lat na rynku jest piękne wznowienie. „Na południe od Brazos” to arcydzieło, książka, która was pochłonie i która sprawi, że zapomnicie o świecie. Ponad 800 stron doskonałej literatury, czego więcej chcieć od lata?
Sebastian Faulks „Ptasi śpiew”, tłum. Jerzy Łoziński
Monumentalna powieść o miłości i wojnie, która znalazła się na liście BBC książek, które każdy powinien przeczytać. W Wielkiej Brytanii bardzo popularna, u nas chyba niezbyt znana. Wprawdzie dzieje się w czasie I wojny światowej, a obecnie listy bestsellerów zasypane są książkami o II wojnie światowej, ale proponuję, żebyście po nią sięgnęli, jeśli przyjdzie wam ochota na „Tatuażystę z Auschwitz”. Dużo lepiej na tym wyjdziecie!
Laura Hillenbrand „Niepokonany Seabiscuit”, tłum. Blanka Piro
Nie interesują was wyścigi konne? W takim razie koniecznie przeczytajcie tę książkę! Jest ona doskonałym dowodem na to, że dobra powieść nie musi opowiadać o czymś, co nas kręci. Nie znam się na koniach i na wyścigach, ale książkę Laury Hillenbrand czytałam z wypiekami na twarzy! To historia legendarnego konia, który w latach trzydziestych ubiegłego wieku wygrywał wszystkie amerykańskie gonitwy. Doskonale odmalowane tło, a na pierwszym planie historia, od której nie można się oderwać. Niełatwo tę książkę zdobyć, ale nie pożałujecie, jeśli uda wam się na nią trafić w bibliotece.
Richard Adams „Wodnikowe Wzgórze”, tłum. Krystyna Szerer
Spędziłam nad tą książką pewne deszczowe lato, dawno, dawno temu. Odkąd ukazało się wznowienie, obiecuję sobie, że do niej wrócę – może w tym roku wreszcie się to uda. To świetna powieść o królikach, które muszą opuścić swoje nory i wyruszyć w świat w poszukiwaniu nowego miejsca do życia. Czekają je liczne przygody, często smutne, wszak niełatwo jest znaleźć nowy dom, niełatwo też żyć w grupie. To nie książka dla dzieci (zdecydowanie nie!), można ją postawić na półce obok „Folwarku zwierzęcego”.
Kim Stanley Robinson „Trylogia marsjańska”, tłum. Ewa Wojtczak
Marzy mi się piękne wznowienie Trylogii Marsjańskiej. W jej skład wchodzą „Czerwony Mars”, „Zielony Mars” i „Błękitny Mars”. To prawdziwa saga, opowiadająca o kolonizacji Marsa. Ludzie doprowadzają Czerwoną Planetę na skraj zagłady (brzmi znajomo, prawda?), a kiedy udaje im się przystosować Marsa do życia, zagrożeniem stają się kolejne fale migrantów. To podobno jedna z najlepszych serii science fiction w historii gatunku – podobno, bo nie jestem koneserką i nie mam porównania. Czytałam jednak z wielkim zainteresowaniem i chętnie do tej serii wrócę.
Robert James Waller „Co się wydarzyło w Madison County?”, tłum. Dorota Malinowska-Grupińska
Jedna z powieści, które kojarzą mi się z latem, spokojnymi dniami i odmianą. Piękna, klasyczna książka o czterodniowym romansie, jest tak naprawdę opowieścią o tym, czego nam brakuje, o samotności wśród ludzi i o tym, co można, a czego nie można poświęcić. Warto przeczytać, najlepiej niespiesznie i z namysłem.
Reportaże, wspomnienia, eseje
Dlaczego lato miałoby być zarezerwowane dla powieści? Ja zawsze sięgam na urlopie po literaturę faktu, zwłaszcza wtedy, kiedy jestem tak pochłonięta podróżą, że nie chcę dać się pochłonąć fabule.
Maggie O’Farrell „Jestem, jestem, jestem”, tłum. Alina Siewior-Kuś
Podtytuł mówi wszystko. Brytyjska pisarka opowiada o swoich „siedemnastu przelotnych spotkaniach ze śmiercią”. Brzmi egocentrycznie, ale okazuje się, że książka O’Farrell naprawdę się broni. To bardzo intymna opowieść, która pomaga zrozumieć powieści O’Farrell, wciąż u nas za mało popularne. Bardzo dobra lektura, która skłania do zadumy. A jeśli nie znacie powieści tej autorki, zacznijcie od „Zniknięć Esme Lennox” (moja recenzja tutaj).
Tomek Michniewicz „Chrobot”
Jak opowiedzieć o całym świecie? Tomek Michniewicz wpadł na pomysł, że opisze życie kilkorga zwykłych ludzi, którzy urodzili się mniej więcej w tym samym czasie, ale na różnych kontynentach. Pomysł prosty i zaskakująco dobrze zrealizowany. Siedmioro bohaterów (z Finlandii, USA, Kolumbii, Ugandy, Japonii, Zimbabwe i RPA) , których obserwujemy na kolejnych etapach życia, przykuwa naszą uwagę. Kibicujemy im z całego serca i dziwimy się, że są jednocześnie tak różni i tak podobni. Świetna książka do zabrania w podróż.
Joanna Gierak-Onoszko „27 śmierci Toby’ego Obeda”
Głośno ostatnio o tej książce, i nic dziwnego. Joanna Gierak-Onoszko po pierwsze odczarowuje trochę Kanadę, kraj, w którym wielu z nas zakochało się na odległość, a po drugie świetnym, mocnym językiem opowiada historię szokującą i ważną. Jej bohaterami są dzieci inuickie, które odbierano rodzicom i umieszczano w szkołach z internatem. Lektura obowiązkowa, do czytania w podróży i w domu.
Agata Romaniuk „Z miłości? To współczuję”
Autorka książki jest moją koleżanką, więc obiektywna na pewno nie jestem, jestem jednak przekonana, że i obiektywnie, i subiektywnie, jej książka o Omanie to świetna lektura, którą powinien przeczytać dosłownie każdy. Agata rozwiewa bowiem sporo mitów o życiu arabskich kobiet, z czułością i zrozumieniem opowiadając o żonach i matkach, które poznała w Omanie. Warto przeczytać, także po to, żeby nauczyć się patrzeć na świat bez uprzedzeń.
Alain Corbin „Historia ciszy i milczenia”, tłum. Karolina Kot
Chętnie spakowałabym tę książkę do plecaka. Potrzebuję wyciszenia i wsłuchania się w siebie, lektura mogłaby się więc okazać inspirująca. Prawdopodobnie zostanie jednak w domu, a ja będę ją podczytywać tygodniami, jest bowiem gęsta i warto ją co jakiś odkładać, żeby przyswoić to, co autor próbuje nam przybliżyć.
Dorzucilibyście swoje propozycje? A może czytaliście niektóre z moich? Dajcie znać, chętnie posłucham, co zabieracie na wakacje i jak wyglądają wasze czytelnicze plany na lato!
33 komentarze
Serdeczne gratulacje z okazji urodzin i życzę Ci (i nam – Twoim czytelnikom) kolejnych wielu lat blogowania! Chociaż rzadko się udzielam, to czytam Cię regularnie i bardzo sobie cenię Twoje rekomendacje. Wiem, że Twoje „polecenia” książkowe mogę brać w ciemno 😉 Dziękuję za dotychczasowe wpisy i pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję! Bardzo się cieszę z tych słów! I chętnie czasem poznam Twoją opinię o jakiejś książce 🙂
Bardzo fajna lista. Na pewno przeczytam „Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie”, „Na południe od Brazos” i „Historię ciszy i milczenia”. Oprócz książki Anny Kańtoch, czekam też na najnowszy kryminał Wojciecha Chmielarza, pod tytułem „Rana”. Miłych wakacji 🙂
Tak, ja też bardzo czekam na nową książkę Chmielarza! Zastanawiałam się, czy ją umieścić na liście, ale premiera dopiero 14 sierpnia, więc stwierdziłam, że jednak trochę późno 🙁 Dziękuję i nawzajem! 🙂
Gratulacje! Mamy chyba podobny staż…. 😉
Czy „Normalni ludzie” wyszło już po polsku? Nie mogę nigdzie znaleźć….
No właśnie książka po polsku jest niedostępna a czuję, że muszę ją przeczytać teraz, natychmiast…
Chyba tak, weteranki z nas 😀 „Normalni ludzie” chyba jeszcze się nie ukazali po polsku, podpytam wydawnictwo, na kiedy planują premierę!
Powieść „Normalni ludzie” rzeczywiście miała mieć pierwotnie premierę w lipcu, ale zmienił się plan wydawniczy i WAB przełożył premierę na początek 2020 roku.
Zafascynowała mnie wyjątkowo mocno książka „Normalni ludzie” ale nigdzie nie jest dostępna po polsku lub nie potrafię jej namierzyć, jakieś rady jak ją zdobyć??
Zwiodło mnie Lubimy czytać, tam jest podana premiera 3 lipca 🙁 Faktycznie jeszcze nie wyszła po polsku, spróbuję się dowiedzieć, na kiedy planowana jest premiera. Czytałam po angielsku i zdecydowanie warto! 🙂
Wynotowałam sobie kilka tytułów z Twojej listy, dziękuję bardzo:)
Bardzo się cieszę 🙂
Dzień dobry, podczytuję, korzystam z rekomendacji – gratuluję jubileuszu! 🙂
Przed chwilą kupiłam Suszę; plik już w komputerze. Jeszcze kilka poleconych tytułów czeka na promocję cenową.
„Susza” bardzo dobra, mam nadzieję, że Ci się spodoba! I dziękuję 🙂
Gratulacje z okazji jubileuszu. Zawsze z zaciekawieniem czytam twoje wpisy, oby jak najdłużej:))
Z polecanek część znam ale jeszcze parę dopisałam do mojej listy.
Ciekawa jestem twojego zdania , bo wg mnie Harper tym razem nie aż tak dobra jak w pierwszej książce.
ps. podziękuj proszę Wyd Poz. za wznowienie serii dzieł pisarzy skandynawskich :)))
Wooow, tyle lat! Gratulacje! To teraz życzę kolejnych 12 lat blogowania 😉
Wszystkiego najlepszego! Zaglądam tutaj od lat 🙂 Swoją przygodę z blogiem o literaturze rozpoczęłam dzięki Tobie 🙂
Zapytam z ciekawości: czy lista na zimę byłaby inna? 😉
Twój blog poleciła mi koleżanka z Poznania, od tamtego czasu zagladam regularnie i nie zliczę ile książek przeczytałam, kupiłam na prezent sugerujac się Twoją oceną. Dziękuję za to miejsce!
Jeśli chodzi o lato, to przede mną lektura „Buntowniczek” Charlotte Gordon, którą chcę przeczytać przed Festiwalem Conrada w Krakowie (październik), na który przyjedzie autorka. Książkę tłumaczyłaś Ty, więc tym bardziej jestem ciekawa takiego spotkania ze słowem od Ciebie 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Wspaniała rocznica! Happy birthday dla bloga, a autorce życzę potoku słów i lekkiej fleksji. Rekomendacje przyjmuję w ciemno, bo jeszcze nigdy się nie zawiodłam na Pani poleceniach. Skończyłam właśnie „Dzienniki lodu” i „Między falami” i jestem pełna uznania dla Pani warsztatu tłumacza. Doskonale się czyta, nie czując, że oryginał przebija spod podszewki. A to rzadkość. Zwracam na takie rzeczy uwagę, bo sama jestem tłumaczką (choć nie tłumaczę literatury). Gratuluję i czekam na więcej!
Padmo! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Czytam Cię od 11 lat. Pamiętam, bo mnie tak zainspirowałaś, że sama założyłam blog o książkach:) Obiecałam sobie, że w te wakacje czytam książki z półki, a tu masz babo placek. Jesteśmy w domu wielkimi fanami wyścigów kolarskich. Praktycznie jedziemy z kolarzami we wszystkich ważniejszych wyścigach. Pewnie dlatego, że w domu dwójka synów – kolarzy:) Już jest w koszyku „Morderczy wyścig”. Najpierw sama przeczytam, a za jakiś czas podrzucę starszemu synowi:)
Bardzo dziękuję za ten wpis i gratuluję rocznicy! Czytam Cię od lat, Twój blog jest moim absolutnie ulubionym blogiem o książkach i przez te lata odkryłam dzięki Tobie wiele wspaniałych książek, m.in. wspominane tu „Na południe od Brazos” – najpierw z biblioteki, teraz mam już własne. Mam nadzieję, że będziesz nadal pisać, może też trochę więcej o książkach, które czyta Twoja córka? 🙂
Świetna lista, notuję. Jedna uwaga – Larry McMurtry, nie McMurty. Swoją drogą, ciekawe, dlaczego zmieniono tytuł w tłumaczeniu na tak inny.
Dziękuję, faktycznie! Co do tłumaczenia tytułu, wydaje mi się, że wydawcy bardzo często zmieniają nieco tytuł, jeśli założą, że oryginalny zmniejsza szanse książki na polskim rynku… Przypuszczam, że tak było, ale może ciekawie byłoby spytać o to kiedyś tłumacza książki 🙂
Niedawno skończyłam Śpiewajcie, z prochów, śpiewajcie, jest wspaniała, dziękuje że doprowadziłaś do jej wydania, wywarła na mnie ogromne wrażenie, a Twoja lista super! kilka z niej przeczytałam a część ląduje w dziale niezbędne do przeczytania, często mamy bardzo zbieżne gusta i dzięki Twojemu blogowi udało mi się przeczytać książki, o których nigdzie indziej nie słyszałam np. Syrena i pani Hancock dziękuje! Jeśli czasem zastanawiasz się czy warto robić wpisy na blogu, pamiętaj, że masz wiernych czytelników, takich jak ja już od bardzo dawna! Gratuluje bloga!
Polecam kilka książek
1. Lucyfera Jerzego Andrzeja Masłowskiego oraz Wojciecha Michała Cegielskiego Masłowskiego Pozycja, która może zachwiać podstawami chrześcijaństwa.
2. Urodzinowy prezent dla Hitlera – Piotr Jan Nasiołkowski Poznaj fascynujące losy pilota 138. Dywizjonu RAF – kapitana Ryszarda Zygmuntowicza
3. Sprawcy i ofiary. Pokłosie „Fatalnego turnusu” Jan Melerski Kontynuacja powieści „Fatalny turnus”.
4. Porwana przez Jokera – początek – Queen Cara To niezwykle interesująca i porywająca powieść o losach młodziutkiej dziewczyny, która trafia do willi Jokera – najniebezpieczniejszego przestępcy na świecie.
5. Młody bóg z pętlą na szyi. Terapia u doktorka – Anka Mrówczyńska Terapeutyczne regułki, schematy, naprowadzanie na odpowiedź i szufladkowanie…
6. Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk – Anka Mrówczyńska To poruszająca i szokująca opowieść o kobiecie z pogranicznym zaburzeniem osobowości.
7. Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironii- Anka Mrówczyńska Po przeczytaniu tej książki będziesz wiedzieć.
8. Uśpiona. Który to wariant rzeczywistości? – Anka Mrówczyńska Brutalny i mroczny thriller psychologiczny, pełen nagłych zwrotów akcji.
9. Czwarty pokój – Monika B. Janowska Całe mnóstwo niebezpieczeństw, przyjaźń, skomplikowane małżeńskie relacje, odzyskana przyjaźń z dzieciństwa, mroczna tajemnica tragicznej śmierci oraz ofiara strzały Amora…
10. Życie pozapsychotropowe – Karol Neubauer – Myśli samobójcze, wyalienowanie i depresja.
Choroba afektywna dwubiegunowa.
Kilka nieudanych terapii.
Gratuluje 12lat! To kupa czasu! 🙂
Czytałam Nostalgię Anioła dwa razy , żałuję tylko,że najpierw obejrzałam film,bo nie wiedziałam,że jest książka. Książka oczywiście cudowana i myśle,że jeszcze nie raz do niej wrócę.
Pozdrawiam! 🙂
Co tej strony powinno się podkreślić dwa razy że dla głupich kobiet .Zwykli ludzie opowieść si-fi pod roboczym tytułem Zwykła kurwa i kosmita.Cudowna opowieść o miłości kosmity bo to na pewno nie mężczyzna i kobiety ,która jest niezadowolona z własnego rozmiaru c…stara się go powiększyć z pomocą wszystkich jego wrogów i przyjaciół tudzież przypadkowo spotkanych instrumentów męskich a wszytko dla ukochanego do,którego wraca pod koniec książki z rozdartą chciałbym napisać duszą ale czymś innym przecież taki śmieć nie ma duszy , ofiaruje mu się na niego czekać w zamian za jego ciągłe uczucie ,którym ją darzył przez cały czas .Nawet kosmita miałby więcej dumy i honoru,żeby kopnąć ją w dupę ale autorką jest kobieta ,która nie ma żadnego pojęcia o prawdziwych mężczyznach Nawet jak si-fi to gniot.Życzę wam dalszej solidarności jajników a może przepisy na placki zamiast promowania wątpliwej jakości literatury.
Oglondnijcie do do końca bo pod koniec widać tą miłość do niego .Zwykli ludzie no Tak Ulisses James Joyce a to już nie na wasz mózg przecież macie mniejszy niż męższczyźni nie ta liga ja wiem że Kopernik był kobietą ale nie chwalcie się swoją głupotą bo obrażacie mądre kobiety
Na wakacje świetną pozycją jest „Autakra” Pirsa 🙂 Książka o podróżowaniu w latach 90., którą bardzo przyjemnie się czyta 🙂
„Chrobot” Michniewicza – fantastyczna pozycja! Szczególnie, jeśli jest się zainteresowanym życiem ludzi z przeróżnych kultur. Ja polecam też „Dziedzictwo Orchana”, „Oblubienicę morza” i „Drzewo migdałowe”
Zachęcona rekomendacją z któregoś z blogów zabrałam na urlop „Lontano” Grange’a (thriller) i tak się zaczytałam, że prawie spóźniłam się na samolot 😛 Także… Polecam i nie polecam jednocześnie 😉
Lato, lato i po lecie 🙁 … Najlepiej chyba wspominam „Moje serce należy do ciebie” Alessio Puleo