Miałam zamiar nie robić w tym roku żadnych postanowień. Rok temu postanowiłam, że nauczę się w tym roku hiszpańskiego na tyle, żeby coś w tym języku przeczytać. Oczywiście postanowienia nie dotrzymałam, ale uczyłam się sporo i mój hiszpański na pewno się poprawił – jakiś efekt noworocznego postanowienia więc był. Tym niemniej postanowiłam nie postanawiać nic. Ale jednak coroczna magia nowego początku zaczęła działać i wbrew sobie zaczęłam myśleć, co mogłabym poprawić, nadrobić czy po prostu zrealizować w nowym roku. Pewne postanowienie podjęłam, którego jednak na razie nie zdradzę, ale przy okazji, jako że wiele tematów naprowadza mnie na książki, i te rozmyślania w stronę książek mnie skierowały. Doszłam do wniosku, że chociaż nie ma sensu obiecywanie sobie, że od jutra zacznę bardziej regularnie ćwiczyć, przejdę na dietę, zmienię pracę itp., to nie ma nic złego w postanowieniach z książkami i czytaniem się wiążących. Jakie postanowienia może więc poczynić czytelnik na nadchodzący rok?
1. Czytać więcej – naturalna chęć każdego mola książkowego, pomijając tych szczęśliwców, którzy przeczytali naprawdę spore ilości książek. Postanowienie to może jednak brzmieć zupełnie inaczej – czytać mniej, ale lepiej. Czytać wolniej, uważniej, ambitniej?
2. Czytać autorów, po których zawsze chcieliśmy sięgnąć – są autorzy znani, chwaleni, po których nigdy nie sięgnęliśmy. I nie musi koniecznie chodzić o klasyków – ja przykładowo co roku obiecuję sobie wreszcie przeczytać coś Isabel Allende albo Iris Murdoch. W tym roku na pewno mam zamiar zacząć wreszcie czytać Sebalda. A także wielkich pisarzy rosyjskich („Cichy Don” do mnie regularnie woła z półki, „Bracia Karamazow” z drugiej).
3. Czytać w oryginale – czytanie w oryginale jest w oczywisty sposób rozwijające pod względem językowym, ma jednak także inne zalety. Czym innym jest obcowanie z książką za pośrednictwem tłumacza, a czym innym czytanie oryginalnych słów autora. Poza tym w oryginale możemy przeczytać coś, czego w Polsce jeszcze nie wydano – nieprzetłumaczoną książkę ulubionego autora, kolejny tom serii, na który w Polsce musielibyśmy czekać kilka miesięcy, mało znanego klasyka… Mam cichą nadzieję, że w tym roku uda mi się wreszcie z hiszpańskim…
4. Robić notatki – notatki są znakomite nie tylko celem napisania notki na bloga, ale także dlatego, że pomagają analizować i pamiętać. Nasze lektury robią się przez to mniej ulotne. Mam zamiar zacząć wreszcie trzymać przy łóżku notes i ołówek, bo nigdy nie chce mi się wstać i ciekawe myśli umykają.
5. Rozmawiać o książkach – ja takiego postanowienia nie potrzebuję, raczej powinnam postanowić, że będę mniej rozmawiać o książkach, bo czasem chyba jestem monotematyczna. Ale jestem głęboko przekonana, że o książkach warto rozmawiać – szerzyć wieści o tym, co warto przeczytać. Kto wie – może zmobilizujemy do czytania kogoś, kto czyta mało, a chciałby więcej? Albo odkryjemy jakąś pokrewną czytelniczą duszę? W najgorszym razie zostaniemy wzięci za snoba – no trudno…
6. Czytać non-fiction – literaturę faktu, niech będzie to nielubiane przeze mnie tłumaczenie.
7. Czytać poezję – świat będzie piękniejszy, lepszy, inny.
8. Poukładać książki na półkach – choćbym nie wiem, jak często próbowała, na moje półki zawsze wkrada się chaos. Ale układanie i przekładanie książek to jednak z przyjemniejszych czynności, więc może w tym roku nad tym chaosem nieco zapanuję. Mam zamiar też nieco zwiększyć ilość półek (co oczywiście na długo nie pomoże).
9. Kupować mniej? Nie potrafiłabym się całkiem powstrzymać od kupowania książek, zresztą uważam, że ich kupowanie ma wiele zalet, ale warto robić to z rozwagą. Korzystać z bibliotek, kupując potem te, które naprawdę chcemy mieć na półce. Pożyczać (komuś i od kogoś). Wymieniać się.
10. Wracać do książek już przeczytanych – czasem szkoda mi czasu na czytanie czegoś, co już czytałam, gdy tyle nowych książek czeka na półkach. Jednak książki, które czytałam wielokrotnie, odwdzięczyły się, odkrywając coraz to nowe sekrety. „Jądro ciemności”, „Moby Dick” – nie wiem, czy dałoby się te książki zrozumieć po jednokrotnym przeczytaniu. A co dopiero „Wściekłość i wrzask” Faulknera – jednokrotna lektura nie ma sensu. Kupując mniej, być może częściej wyjmiemy z półki coś, co przecież w tym celu zostało tam postawione – książkę, którą warto przeczytać nie tylko raz.
11. Przeczytać książkę, która mnie onieśmiela – każdy je zna. „Czarodziejska góra”. „Ulisses”. Biblia! W sumie – dlaczego by nie w tym roku właśnie?
12. Cieszyć się czytaniem – czasami kupić książkę pod wpływem impulsu, dlatego, że chcę ją mieć teraz, natychmiast. Czytać „Anię z Zielonego Wzgórza” i Jeżycjadę, gdy będę miała ochotę. Czytać książki dla czystej przyjemności. Nie zmuszać się do dotrzymywania postanowień na siłę. W ten sposób być może łatwiej będzie ich dotrzymać.
13. I ostatnie – wziąć udział w wyzwaniu czytelniczym;) – jeśli jeszcze nie mieliście okazji albo się wstydziliście, spróbujcie koniecznie. Nawet, jeśli mielibyście go nie dotrzymać. Wspólne wybieranie lektur, czytanie, porównywanie wrażeń to sama przyjemność. A nowe wyzwanie już za kilka dni…:)
Nie wszystkie powyższe postanowienia mam zamiar wprowadzić w życie, ale, jako że ich celem jest to, aby moje lektury były ciekawe, rozwijające, dobre, z pewnością będę je od czasu do czasu wprowadzać w życie. A Wy macie jakieś wybrane, szczególne postanowienia? Może przypadnie Wam do gustu któreś z powyższych?
No Comments