dzielnica fikcji

Dziękuję!

7 października 2013

Są tacy autorzy, bez których nasza historia czytania wyglądałaby inaczej. Dzieciaki zakochane w Tomku Wilmowskim sięgają później po reportaże Kapuścińskiego, a czasem wręcz wyruszają w świat, by na własne oczy zobaczyć burze piaskowe, łowców głów i indiańskie puebla. Rozmarzone miłośniczki Ani z Zielonego Wzgórza być może kiedyś pokochają poezję Tennysona, od „Dzieci z Bullerbyn” zaś łatwo przejść do sielskich opowieści o życiu na prowincji. To oczywiście tylko uproszczenia, zaś historię wpływu, jaki wywarły na nas lektury, niełatwo byłoby prześledzić i udokumentować. Podsuwając swojej córce książki, myślę o tym, dokąd ją zabiorą. Prowadzę ją niejako swoimi śladami, pragnąc, żeby odkryła te same światy, które ja pokochałam. Nic dziwnego więc, że jedną z pierwszych książek, które jej podsunęłam, gdy zaczęła pochłaniać pełnowymiarowe powieści, był „Nawiedzony dom”, pierwsza część cyklu o Janeczce i Pawełku. Wiele lat temu moja Mama dała mi inną książkę z tej serii, „Wielkie zasługi”, kierując mnie na ścieżkę miłości do kryminałów i czarnego humoru.

Moja córka pokochała Janeczkę, Pawełka i Chabra tak samo, jak ja. Z wypiekami na twarzy wędrowała z nimi po algierskim kamieniołomie, wycinała znaczki z podartych kopert, machała Zmorze Mordą Upiora przed nosem i podkładała w krzakach chleb dla dzików. A tyle jeszcze przed nią! Nie wątpię, że za kilka lat będzie razem z Tereską i Okrętką jeździła po sadzonki drzewek do podwarszawskich miejscowości, których nazwy zawsze potem będą jej się wydawały nieco złowrogie, zaś łowiąc raki odnajdzie skarb Scytów.

A ile pożytecznej wiedzy zdobędzie przy okazji! Będzie wiedziała, dlaczego nie należy nakładać na twarz maseczki, jeśli się nie ma pod ręką ciepłego mleka, a także że nie wolno zostawić dzieci samych w pokoju, jeśli ze ściany wystaje jakiś przewód. Nauczy się, dlaczego duchy pojawiają się tylko w zimne noce i że wakacje na Mazurach mogą przynieść tyle samo emocji, co najdalsza podróż.

Późniejsze lektury będą jeszcze bardziej użyteczne – wykopanie tunelu półmiskiem z duńskiej porcelany po to, żeby wydostać się z lochu zamku nad Loarą, otrucie personalnej lodami Calypso, zamordowanie kolegi z pracy paskiem od szlafroka, obstawianie na wyścigach, zalety obuwia ze skóry krokodyla. Pozna te wszystkie nieśmiertelne, jedyne w swoim rodzaju historie, które sprawiają, że niezależnie od tego, co akurat dzieje się wokół nas, zanosimy się nieopanowanym śmiechem na samo wspomnienie. Nie mówiąc już o tym, co dzieje się w trakcie lektury.

Moja córka ma to wszystko jeszcze przed sobą, i jestem pewna, że będzie się zaczytywała książkami Joanny Chmielewskiej, podobnie jak robiłam to ja, moja Mama i miliony czytelników.

Pani Joanno – dziękuję! Dziękuję za „Nawiedzony dom”, „Wielkie zasługi”, „Skarby”, za „Zwyczajne życie”, „Większy kawałek świata”, „Ślepe szczęście”. Dzięki tym książkom przekonałam się, jak totalnie może mnie pochłonąć lektura i jak cudownie jest się śmiać nad książką. Dziękuję za „Całe zdanie nieboszczyka”, „Romans wszech czasów”, „Krokodyla z Kraju Karoliny”, „Florencję, córkę Diabła”. I oczywiście za „Lesia” i „Wszyscy jesteśmy podejrzani” – tę ostatnią książkę czytałyśmy obie z Mamą tyle razy, że każda kartka naszego egzemplarza jest oddzielna.

Zazwyczaj, gdy mówimy o książkach, które coś w nas zmieniły, szukamy tytułów poważnych, poruszających. Joanna Chmielewska swoimi zakręconymi, uroczymi, zabawnymi historiami bawiła, wzruszała i przede wszystkim rozbudzała miłość do czytania. Pani Joanno – dziękuję.

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply