miejskie wydarzenia

Koniec Świata?

21 grudnia 2012

Miałam zamiar napisać dzisiaj o kolejnej książce, która prawdziwym rzutem na taśmę załapała się do grupy najlepszych książek roku. Nie napiszę, bo cała blogosfera książkowa pisze od wczoraj tylko o jednym, i ja również swoją cegiełkę chcę dołożyć. Jeśli przygotowania świąteczne tak was pochłonęły, że nie dotarły do was smutne wieści, z przykrością muszę was powiadomić, że w przeddzień spodziewanego końca świata został ogłoszony prawdopodobny koniec wydawnictwa Świat Książki. Niemiecka grupa Weltbild, która jakiś czas temu wykupiła Świat Książki, ogłosiła zamknięcie polskiej spółki i wyjście z naszego rynku.

Właściwie trudno się dziwić – przejęcie Świata Książki, bardzo rozpoznawalnej przecież marki, przez Weltbild, było wyjątkowo nieudolne. Niezły program lojalnościowy z dnia na dzień zamknięto, rezygnując tym samym z tysięcy wiernych klientów, którzy często od lat kupowali co najmniej jedną książkę na kwartał – wielu z nich brało udział w programie od samego początku Świata Książki, czyli przez prawie 18 lat! Księgarnie zmieniły swojski i dobrze znany szyld na obcojęzyczny. Przede wszystkim zaś, książki zostały zepchnięte do dalszych części sklepów, zaś najlepsza przestrzeń zastała zajęte przez setki gadżetów: akcesoriów kuchennych, ozdób, obrusów, budzików itp. Nie jestem jedyną osobą spośród moich znajomych, która po tych zmianach przestała przez jakiś czas odwiedzać księgarnie dawniej przecież bardzo lubiane. Szczęśliwie wydawnictwo zachowało swoją markę, i nadal wydawało książki na wysokim poziomie, czego dowodem jest choćby nominacja do Paszportu Polityki dla „Szopki” Zośki Papużanki, wydanej przez Świat Książki właśnie. Po jakimś czasie powróciły karty klubowe – z niemałym zdziwieniem odebrałam swoją, zastanawiając się, co też skłoniło Weltbild do powrotu do programu, który tak lekkomyślnie wcześniej przekreślił. Teraz wiem, że był to sygnał, iż zmiana marki nie wyszła klubowi na dobre – czasem jednak trudno jest uratować coś, co się wcześniej zniszczyło.

Wczorajsza informacja to duży cios dla naszego rynku książki, a także dla wszystkich czytelników. Oczywiście, najbardziej ta zmiana dotknie pracowników wydawnictwa, którym szczerze współczuję takich wiadomości przed Świętami. Dla nas wszystkich nie jednak jest to przykry zwrot wydarzeń – Świat Książki wydaje dużo, wydaje ciekawe rzeczy i wydaje je ładnie. To najbardziej niezawodne wydawnictwo, jeśli chodzi o wznawianie książek, których nie ma na rynku, a których pożądają czytelnicy! Pamiętacie czasy, gdy „Jeździec miedziany” kosztował na allegro 200 – 300 zł? To była książka – legenda, opiewana na forach książkowych jako romans doskonały, nie do zdobycia w bibliotekach, księgarniach czy antykwariatach. Gdy Świat Książki umieścił ją w zapowiedziach, na Forum Książki zapanowało prawdziwe święto:)

Podobnie było z „Kwiatami na poddaszu”. Szukałam ich miesiącami, ale panie bibliotekarki kręciły tylko głowami, mówiąc, że książka zaginęła, ktoś ją przetrzymuje, albo że mogę się zapisać na listę i będę miała numer pięćdziesiąty trzeci. Gdy w końcu zauważyłam ją na bibliotecznej półce, oczom nie mogłam uwierzyć! Otwierałam ją niemalże z nabożeństwem! Teraz nie musiałabym aż tak się ekscytować, ponieważ wznowił ją oczywiście Świat Książki.


Oczekiwanie na kolejne tomy „Obcej” mnie za to ominęło, ponieważ po raz pierwszy usłyszałam o tym cyklu, gdy był już wznowiony – nie muszę chyba dodawać, przez które wydawnictwo. Czytałam jednak na forach książkowych o wielomiesięcznych polowaniach na kolejne tomy, o niecierpliwym oczekiwaniu. Kto będzie wznawiał takie trudno dostępne obiekty pożądania, jeśli Świata Książki zabraknie?

Przesuwam wzrokiem po półkach i widzę mnóstwo książek z charakterystycznym logo na grzebiecie – słońce wschodzące nad otwartą książką. Jest wśród nich jedno z moich ulubionych czytadeł: „Dwudziesta żona” Indu Sundaresan, jest kolekcja klasyki angielskiej, sporo kryminałów, kilka reportaży. Żadnej nie kupiłam pod przymusem, zresztą przyznam się do czegoś – mam niezbyt wielkie poważanie dla niektórych reguł i nigdy nie zamawiałam książek z każdego katalogu. Nigdy jednak nie przysłano mi niechcianej książki! Nieregularność zakupów nadrabiałam obfitością – gdy już robiłam zamówienie, było naprawdę pokaźne:) Uwielbiałam przeglądać katalog – razem z mamą wybierałyśmy książki, dyskutowałyśmy długo o tym, co kupić, a czego lepiej poszukać w bibliotece. Gdy katalog zaczął przypominać ofertę sklepu AGD, jego lektura przestała mnie tak ekscytować. Przyznaję, kupiłam trochę gadżetów w Weltbildzie i trochę martwi mnie myśl, że nie będę miała pod ręką tak wygodnego źródła obiektów okolicznościowych, jak np, stroiki świąteczne, lampiony adwentowe itp. Zawsze jednak wolałam, żeby księgarnie funkcjonowały oddzielnie, żeby książki były w nich na miejscu pierwszym i najważniejszym – pięknie wyeksponowane, w dużych ilościach.

Wierzę, że Świat Książki nie zniknie całkiem – jest to zbyt dobra, zbyt znana marka, żeby nikt się nią nie zainteresował. W dodatku prawa wydawnicze do wielu tytułów muszą być łakomym kąskiem. Mam tylko nadzieję, że będzie to ktoś sensowny, kto będzie chciał utrzymać wysoki poziom i różnorodność oferty, a także pracowników, którzy przecież wykonywali naprawdę świetną robotę – to nie za ich sprawą los wydawnictwa wisi na włosku, i byłoby wielką stratą, gdyby przejęły ich jakieś inne branże…

Jeśli los wydawnictwa nie jest wam obojętny (a nie powinien być, bo mniej wydawnictw = mniej dobrych książek na rynku, mniejsza konkurencyjność, a co za tym idzie wyższe ceny), „polubcie” stronę, która powstała właśnie na Facebooku: https://www.facebook.com/RatujmySwiatKsiazki . Napiszcie, za co lubicie to wydawnictwo, może lojalność i zaangażowanie czytelników przekonają jakiegoś niezdecydowanego inwestora do zainwestowania w tak lubianą markę? Ostatecznie koniec świata jakoś dzisiaj nie nadszedł, może więc i koniec Świata Książki nie jest wcale przesądzony?

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply