na zakupach

Targi książki dla dzieci

19 lutego 2010

Nie ma Poznań targów książki, ale na pociechę są targi książki naukowej, targi książki historycznej i, w ten weekend, targi książki dla dzieci i młodzieży. Wybrałyśmy się więc razem z Olą, w ramach wychowywania dziecko na molika książkowego. Niestety, takie ambicje mszczą się same – przeliczyłam się i będziemy musiały wrócić na targi jutro, aby dokupić to, na co dzisiaj zabrakło nam gotówki, a bez czego moje dziecko nie chciało w ogóle wyjść. Swoją drogą, bankomat na terenie targów mógłby się przydać (a może jest i tylko ja o tym nie mam pojęcia?)

Fotorelacja z udziałem Oli, jako że nie trafia do niej idea robienia zdjęć stoiskom bez niej;)

Pierwsze zakupy dokonane na stoisku Zakamarków. Nie bardzo miałyśmy w czym wybierać, bo mamy już większość ich książek… Przy okazji jedno zastrzeżenie – na targach książki dziecięcej warto chyba zadbać o to, aby dzieci mogły oglądać książki. Tymczasem większość stoisk wygląda tak, jak to przy lewej krawędzi zdjęcia – lada jest tak wysoka, że kilkuletnie dziecko nie sięga do niej głową… Zaledwie kilka wydawnictw pomyślało o tym, aby postawić stoliki dla dzieci i otworzyć nieco stoisko, dając dzieciom dostęp do niższych półek – szkoda.

Można się sfotografować na magicznym krześle (Ola była przekonana, że to „prawdziwe” magiczne krzesło) oraz w stroju Martynki. Można też zrobić kostium kota i wziąć udział w sobotniej kociej paradzie, można gdzieniegdzie porysować, a wieczorem posłuchać, jak znane postaci czytają książki. Atrakcji jest więc całkiem sporo.

A oto nasze zakupy:

Mandale to bardzo ciekawa kolorowanka, mamy już podobną, a to jest kolejna z serii. „Jabłonka Eli” to wpływ blogów o książkach dla dzieci, „Rok z Linneą” to ładnie wydana książeczka o tym, co dzieje się w przyrodzie w każdym miesiącu, pełna pomysłów na karmniki, bukiety z suszonych kwiatów i tym podobne. „Księga dżungli” była zaś zaplanowana już wcześniej, a dzisiaj udało nam się nawet zdobyć autograf Józefa Wilkonia, autora pięknych ilustracji. Jutro zaś pojedziemy jeszcze po „Anię i Krzysia nad morzem”, której to książeczki szukamy już od kilku miesięcy, oraz po audiobooka z 4 częściami Findusa (mam po cichu nadzieję, że wymieni on „Dzieci z Bullerbyn”, których Ola słucha codziennie już chyba od dwóch lat…).

Przy okazji zaś mam pytanie do wszystkich, którzy śledzą blogi o książkach dla dzieci. Kilka dni temu na którymś blogu była notka o książce, któej akcja toczy się w ogrodzie, miejscu jakby magicznym. Chciałam koniecznie kupić tę książkę, ale oczywiście nie zapisałam tytułu. Przeszukałam wszystkie blogi, które czytam i nic. Może mi się to tylko przyśniło?;) Ale może ktoś z Was kojarzy taką książkę, niedawno gdzieś opisywaną – będę wdzięczna!

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply