dzielnica fikcji

Utalentowana

12 lutego 2008

   „Utalentowana”, debiutancka powieść Nikity Lalwani, nominowana do Bookera i Costy, w Polsce ukazuje się już od dawna i jakoś jej wciąż nie ma. Wydawnictwo Literackie w zapowiedziach ma ją już od wieków, kiedyś była nawet data, teraz datę podają księgarnie – 29 luty, czyli całkiem niedługo. Nie musiałam czekać, ponieważ oryginalna wersja, „Gifted”, wpadła mi ostatnio w ręce w British Council i przeczytałam ją w kilka wieczorów.

Bohaterką jest Rumika, córka emigrantów z Indii mieszkających w Cardiffie. Rumika od piątego roku życia wie, że jest geniuszem matematycznym. Nie tylko nikt nie kryje przed nią jej wyjątkowości, ale w dodatku jej ambitny ojciec, naukowiec, postanawia wykorzystać jej talent w 100%. Życie Rumi zostaje poddane całkowitej kontroli, a jej czas upływa między szkołą o rozwiązywaniem zadań matematycznych w bibliotece i w domu.

Dopóki Rumi jest mała, posłusznie i bez buntu spełnia oczekiwania ojca, jednak gdy zaczyna dojrzewać, powoli dostrzega, jak bardzo odizolowana jest od normalnego świata. Lalwani świetnie oddaje atmosferę oderwania i wyobcowania oraz duszną samotność, na przykład gdy Rumi nie może znieść ciszy, wychodzi z próbnego egzaminu, który organizuje jej ojciec, i dzwoni z budki na 999 tylko po to, aby usłyszeć ludzki głos.

Rumi osiąga swój cel, a raczej cel swojego ojca – jako 14-latka zostaje przyjęta na studia do Oxfordu. Zachłyśnięcie długo wyczekiwaną wolnścią oczywiście musi doprowadzić do tragedii.

Bardzo podobało mi się przedstawienie rodziny, w której każdy ma dobre chęci i chce dla innych jak najlepiej, ale nieumiejętność komunikacji, oderwanie od realiów i typowe problemy życia emigrantów powodują, iż porozumienie staje się całkowicie niemożliwe. Rodzice Rumi za wszelką cenę próbują chronić ją przed wpływem kultury zachodniej, rzucając ją jednocześnie w jedną z jej kolebek – Oxford. Matka Rumi oczekuje, iż córka będzie skromna i pobożna jak na hinduską dziewczynę przystało, a we właściwym czasie wyjdzie za mąż za wybranego przez rodziców chłopaka; ojciec oczekuje, iż chłopcy będą całkowicie poza sferą zainteresowań Rumi, która ma zadedykować całe swoje życie matematyce, a sama Rumi szarpie się między oczekiwaniami rodziców a szkolnymi wpływami. Nienawidziłam ich oboje chwilami, a jednak pod koniec powieści budzą już tylko współczucie i zrozumienie. Konflikt pokoleń i zderzenie kultur jako jedno z jego wytłumaczeń stawiają tę książkę w jednym rzędzie z najlepszymi powieściami Zadie Smith czy Moniki Ali.

Dość smutna i przejmująca to książka, ale czyta się ją znakomicie i daje do myślenia – uważam, że każdy rodzic powinien ją przeczytać, tak na wszelki wypadek, żeby zobaczyć, co może się stać, jeśli chce się dla swojego dziecka zbyt wiele, jednocześnie zbyt mało zwracając uwagi na to, czego ono chce, czym grozi zbyt wielki nacisk na wychowanie według swoich oczekiwań. Przy okazji dla mnie, kompletnej ignorantki matematycznej, „Umiłowana” kryje w sobie dodatkowy smaczek – niezwykle poetyckie przedstawienie statystyki. Liczby to nie tylko największa zmora Rumiki, ale także jej najlepsi przyjaciele, którzy objawiają jej swoją magię niedostępną nam, zwykłym humanistom.

Moja ocena: 5/6

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply