zaułek kryminalny

Morderca z importu

21 kwietnia 2011

   Kto czyta skandynawskie kryminały, ten wie, że czego jak czego, ale przestępców w Szwecji nie brakuje. Przynajmniej nie tych fikcyjnych. Arne Dahl postanawia jednak zaimportować przestępcę z USA, i to nie byle jakiego, ale najsłynniejszego seryjnego mordercę ostatnich lat. Nie wiadomo, po co przyjeżdża on do Szwecji, mordując najpierw na nowojorskim lotnisku szwedzkiego krytyka literackiego. Wiadomo jednak, że jest tylko jedna grupa, która może sobie z nim poradzić – nieco już znudzona bezczynnością drużyna A, specjalna jednostka policji szwedzkiej do spraw międzynarodowych, powołana przy okazji sprawy „łowcy rekinów”, opisanej w „Misterioso„, pierwszej części cyklu Arne Dahla.

O ile pierwszą część przeczytałam po prostu z przyjemnością, to druga, „Zła krew”, wciągnęła mnie bez reszty od pierwszych już stron. Musiałam szybko przypomnieć sobie, kim byli członkowie drużyny A, jako że już dość dużo czasu minęło od wydania pierwszego tomu. Okazało się, że pamiętam więcej, niż mi się wydawało, a zresztą tym razem autor bardziej skoncentrował się na zagadce kryminalnej, a mniej na rozterkach rozwiązujących ją policjantów. Nie ma tu też jednego głównego bohatera, którym w pierwszej części był Paul Hjelm. Tym razem równie ważni są inni bohaterowie, może nie wszyscy, ale kilkoro. Akcja jest też zdecydowanie bardziej zagmatwana, więcej jest nagłych zwrotów i niespodzianek. Nie brakuje też komentarza społecznego i kilku refleksji na temat stanu szwedzkiego społeczeństwa. Słowem, pełnokrwisty kryminał, który znakomicie pomógł mi otrząsnąć się z amoku, w jaki wpadłam pracując bez dnia przerwy przez całe już miesiące. Jedyne zastrzeżenie do bardzo afektowany miejscami język, gdyby fragmenty takie jak: „usiadł nabity na rożen palącego wzroku starszej damy” zdarzały się częściej, książka byłaby częściowo niestrawna. Nie wiem, czy to wina tłumacza, czy też nadmierna kwiecistość oryginalnego stylu, ale na szczęście nie ma takich wpadek wiele.

Polecam nawet tym, którzy nie czytali „Misterioso”. „Zła krew” jest dużo lepsza i pozwala czekać z prawdziwą niecierpliwością na kolejny tom, który ma ukazać się na jesieni.

Moja ocena: 4.5/6

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply