Kto śledzi blogi książkowe zapewne już wie, że grupka blogerów wyszła na chwilę ze swoich pełnych książek, kocyków i herbat kącików, aby spotkać się ze sobą, pisarzami i redakcją magazynu Książki w siedzibie Agory. Relacji z tego wydarzenia pojawiło się już kilka, ale i ja postanowiłam coś od siebie napisać. Tym bardziej, że im bliżej początku roku akademickiego i nieuchronnych rozczarowań, że nie wszystkim sonety Szekspira podobają się tak bardzo, jak mnie, a Keats miał zachwycać, ale nie zachwyca, tym bardziej mam ochotę podzielić się niezwykłą radością płynącą ze spotkania z ludźmi, którzy nie mogą sobie wyobrazić milszej soboty niż tej spędzonej na rozmowach o książkach, pisarzach i pisaniu.
A ja przecież narzekać nie mogę. O książkach mogę mówić w pracy do upojenia, i w dodatku niektórzy nawet to, co mówię, o zgrozo, notują! Mam czytających przyjaciół, z którymi też o książkach rozmawiam, i to często. A jednak takie blogerskie spotkanie oznaczało dla mnie praktycznie 16 godzin rozmawiania o książkach! Możecie sobie to wyobrazić? Czysta radość i pozytywne emocje na cały długi tydzień.
16 godzin, bo dzień zaczął się o 6 rano, gdy na dworcu głównym w Poznaniu spotkałam się z Moniką. Miałyśmy zamiar przespać się choć trochę – ha ha, wolny żart. Przegadałyśmy całą drogę. Na dworcu centralnym czekała już na nas Agnieszka, a wkrótce dołączył Zacofany w lekturze, który już w ogóle samymi książkami żyje, bo nawet śniadania jeść nie chciał. Chyba że nasze ploteczki ze świata blogowo-literackiego odebrały mu apetyt!
W Agorze zaś masa ludzi znanych i nieznanych – część nieznanych okazała się całkiem dobrze znana, choć nigdy nie spotkaliśmy się twarzą w twarz. Jednak wystarczyło mi rzucić okiem na karteczkę z nazwą bloga i już wiedziałam, że na przykład Kasia i Ania są moimi dobrymi znajomymi. Wierzcie mi – to niezwykle miłe uczucie!
Zdjęcia: Ann RK
Samo spotkanie ciekawe. Poza oczywistymi atrakcjami, takimi jak wywiad z Ignacym Karpowiczem i prawdziwie uwodzicielski wykład Mariusza Szczygła o uwodzeniu czytelników, dla mnie bardzo interesująca była część, w której redaktorzy magazynu Książki opowiadali o swoim pomyśle na to pismo. Po pierwsze, przekonałam się, że podobieństwo do New York Review of Books nie jest przypadkowe. Po drugie, okazało się, że ich filozofia jest bardzo zbieżna z moimi oczekiwaniami (choć podobno większość czytelników uważa inaczej) – stawiają na poszerzanie horyzontów czytelnika, przybliżając mu ważne i intrygujące książki nie wydane po polsku, opowiadają o tym, co na szerokim świecie słychać, konsekwentnie i na tyle skutecznie, że ukazuje się właśnie czternasty numer magazynu. Jest to zresztą numer nieco odświeżony, pojawiają się w nim nowe działy, zasugerowane przez przepytanych czytelników, i muszę przyznać, że też ich pojawienie się witam z radością. Chętnie będę czytać o książkach dla dzieci, przeglądać nowości kwartału i tematyczne zestawienia książek. Oby tylko nie zniknął dział z książkami, które czyta świat, który po prostu uwielbiam!
Było też trochę wygłupów, fotografowania się przy ściance, którą specjalnie przygotowała redakcja – udało się nawet namówić Ignacego Karpowicza do wspólnych zdjęć!
Na zdjęciu od lewej: ja, Ignacy Karpowicz, Aga
Po spotkaniu część nieoficjalna, kontynuowana w zatłoczonym pociągu, tym razem w szerszym składzie. Myślę, że kiedy wszystkie wyciągałyśmy najpierw magazyn Książki, a potem coraz to kolejne lektury, stanowiłyśmy dość nietypowy (niestety!) widok.
Jeśli macie ochotę zobaczyć, jak wyglądają na żywo pogrążeni na co dzień w książkach blogerzy, obejrzyjcie krótki film, który przygotowali organizatorzy spotkania!
A jeśli też chcielibyście się ze mną i z innymi molami książkowymi spotkać, to wpiszcie do kalendarza poznański Festiwal Fabuły. Tak mi się jakoś dziwnie wydaje, że większość blogerów będzie można spotkać na Zamku 17 i 18 października!
No Comments