dzielnica fikcji

Imigracje

10 września 2011

Tak się ostatnio dzieje, że sięgam po książki leżące w różnych miejscach mieszkania tak trochę na próbę, od niechcenia, a one mnie przy sobie przytrzymują, od razu i drapieżnie. „Imigracje” Kai Malanowskiej są niepozorne – ot, niewielka książeczka w prostej okładce. Wewnątrz jednak aż kipi od emocji, duszonych w sobie, intensywnych. Choć nie przepadam za opowiadaniami, ten zbiorek przeczytałam w kilka godzin i jestem nim bardzo pozytywnie zaskoczona.

Mamy tu historie prawdziwe i zmyślone. Te pierwsze podobały mi się bardziej, są wśród nich prawdziwe perełki. Jak choćby cudownie ironiczny opis indyjskiego wesela widzianego oczami niepewnej, neurotycznej Polki, koleżanki panny młodej. Przy okazji niejako przemycony jest portret indyjskiej klasy wyższej, nieprzyzwoicie zamożnej, przyzwyczajonej do swojej pozycji. W innym opowiadaniu przenosimy się do Stambułu, ale to nie wąskie uliczki i gwarne bazary są ważne. Istotą opowieści jest czuły portret relacji córki i ojca i bolesny proces odrywania własnej tożsamości od rodzica. Znakomite jest też opowiadanie o studiach na amerykańskiej uczelni – tak naprawdę to właśnie w Stanach narratorka przeżywa największy szok kulturowy. W znakomitej scenie wpada do pracy narzekając na zepsuty samochód, chociaż doskonale wie, że narzekanie nie jest normą kulturową w USA. Nagle jej szefowa wyciąga zwitek banknotów, mówiąc, że to na naprawę samochodu – skoro ktoś opowiada o kłopotach, to znaczy, że oczekuje pomocy. I końcowa refleksja – „jak mogłabym zostać w kraju, w którym zamiast oczekiwanego współczucia otrzymałam realne wsparcie?”

Druga część książki nieco słabsza, choć niektóre opowiadania bardzo mi się podobały. Całość łączy doświadczenie inności, wyobcowania i zagubienia w kontakcie z innym. Przy czym innym często bywa ktoś bliski – ojciec, przyjaciółka, szefowa. To właśnie przy nich można dostrzec własną odrębność, często w sposób dość bolesny. W kontakcie z innym bohaterka chciałaby zostać z boku, ale często jest wciągana w ich świat trochę wbrew własnej woli, i bezwiednie uczestniczy w nim, jednocześnie wycofana, zamknięta w sobie. Subtelnie opowiedziane, zwięzłe i trafne. Nie czytałam pierwszej książki Malanowskiej, ale chętnie po nią sięgnę i będę miała oko na tę autorkę, bo potrafi pisać.

Moja ocena: 4.5/6

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply