Znacie Grendellę i Milvannę? A raczej Sylwię Borowską – Szerszun i Martę Borowską, dwie dowcipne, urocze, zaczytane siostry? Jeśli nie, musicie to nadrobić czym prędzej, koniecznie dzisiaj! Ich blog, Książki mojej siostry, startuje bowiem w konkursie Blog Roku, tym samym konkursie, w którym tak cudownie wspieraliście mnie rok temu i dwa razy we wcześniejszych latach. W tym roku zdecydowałam, że nie startuję – nie obraziłam się na konkurs, ani na organizatorów, po prostu przyjęłam do wiadomości, że w obecnym kształcie Miasto Książek jest dobre, może wejść do finału, ale brakuje mu tej kropki nad i która pozwala na zwycięstwo. Wystartuję ponownie, gdy coś w tej kwestii zmienię, tymczasem wspieram kilka (no dobrze, nawet kilkanaście) blogów w różnych kategoriach, kibicuję, głosuję i regularnie sprawdzam, jak sobie radzą. Oczywiście, przede wszystkim trzymam kciuki za blogi książkowe, które są wciąż niedocenione w tym konkursie.
Książki mojej siostry prawie na pewno w finałowej dziesiątce się znajdą – są w niej od początku głosowania, i to na bezpiecznej pozycji. Jednak w ostatniej chwili wiele może się zmienić, jeśli więc chcecie wesprzeć dobry blog książkowy, zagłosujcie dzisiaj! W tym celu trzeba wysłać SMS o treści J11152 na numer 7122. Koszt to 1,23 zł, dochód z smsów idzie na fundację Dzieci niczyje.
Lubię blog Sylwii i Marty, bo jest pisany z niesamowitą lekkością. Nie ma w nim za grosz zadęcia, jest za to mnóstwo odniesień popkulturowych i sporo dowcipu. Są też książki, których nie znam, a po przeczytaniu tego, co dziewczyny o nich napisały, zawsze mam ochotę je przeczytać.
Przeczytajcie, o jakich książkach napisały Sylwia i Marta w odpowiedzi na moje pytania, a potem odwiedźcie koniecznie ich blog i oddajcie głos – z pierwszej dziesiątki wypadły już prawie wszystkie blogi książkowe, niech Książki mojej siostry w niej zostaną!
********************************************************************
Książka, która zmieniła moje życie
Milvanna: Przez chwilę zastanawiałam się, czy takie książki w ogóle istnieją. Jasne, są takie, które wywarły na mnie ogromne wrażenie, ale czy zmieniły życie? Otóż istnieją, nawet dwie. Pierwsza, to „Szósta klepka” Małgorzaty Musierowicz. Podsunięta mi pod nos przez Grendellę, po pierwsze, pozwoliła przetrwać wakacyjną chorobę, po drugie, sprawiła, że pokochałam czytanie. Kto wie, może gdyby nie Musierowicz teraz nie prowadziłabym bloga. Drugim tytułem jest zdecydowanie „Dom duchów” Isabel Allende. To były ostatnie wakacje przed liceum, poznałam właśnie Marqueza i los chciał, że na półce leżała Allende. Wtedy też postanowiłam, że albo będę studiować iberystykę na Uniwersytecie Warszawskim, albo nic. Trzy lata później wyjechałam do Warszawy i mieszkam w niej do dziś.
Grendella: Długo myślałam, bo każda dobra książka coś w nas pozostawia. Ale jednak „Ania z Zielonego Wzgórza”, bo: 1) jako naturalna blondynka zawsze chciałam mieć rude włosy (albo chociaż kruczoczarne jak Diana) – kilka razy farbowałam się zresztą na rudo, ale zawsze postarza mnie to o minimum pięć lat; 2) zostałam nauczycielką, i to na dodatek literatury angielskiej; 3) od dziecka wyobrażałam sobie siebie studiującą na uniwersytecie w innym mieście; 3) w wieku wczesnej młodości namiętnie czytałam i pisałam poezję (paradoksalnie, studia filologiczne trochę tę miłość stłumiły); 4) wyniosłam z tej lektury głębokie przekonanie, że osoby pozornie chłodne i oschłe, mogą skrywać w sobie pokłady miłości; 5) oraz, że i tak nigdy się nie zadowoli wszystkich, więc trzeba po prostu być sobą!
Mało znana książka, która zasługuje na szerszą uwagę
Milvanna: Znowu lecimy do Ameryki Południowej. Na studiach do jednych z moich ulubionych zajęć należały te z literatury latynoamerykańskiej, dzięki którym poznałam mnóstwo naprawdę dobrych książek. Na długo zapamiętałam „Pocałunek kobiety pająka” Manuela Puiga. Argentyna, czasy dyktatury, mała, więzienna cela, którą dzielą Valentín, rewolucjonista z ideałami, i homoseksualista Molina. Dla zabicia czasu, Molina opowiada towarzyszowi o filmach. Bardzo kiepskich, dodam. Powieść porusza wiele ważkich i ciągle aktualnych kwestii związanych, między innymi, z prawami człowieka, wolnością czy mechanizmami władzy. Na pewno warto po nią sięgnąć. Film na podstawie tej książki jest również świetny.
Grendella: Ja tym razem polecę dwie książki. Po pierwsze, „Smok Griaule” Luciusa Sheparda. Nie jest to może książka mało znana w kręgach osób czytających fantastykę, ale moim zdaniem powinna mieć szersze grono odbiorców. Urzeka plastycznymi opisami, ma niesamowity klimat, skłania do refleksji na temat wolnej woli i przeznaczenia. A drugą jest „Diablica” Fay Weldon, bo nie spotkałam jeszcze nie-anglisty, który by ją czytał 😉 Jej bohaterka, Ruth, to nieatrakcyjna żona, którą mąż zostawia dla zjawiskowej autorki poczytnych romansów, co zmusza tę pierwszą do przewartościowania dotychczasowych przekonań. Ruth postanawia się zemścić, ale jak się zemścić! Nie chcę wam psuć zabawy, więc powiem tylko, że dużo w tej powieści prawdy i kobiecej siły, groteski i humoru. No chyba, że boicie się słowa feminizm…
Książka, której nie należy sądzić po okładce
Grendella i Milvanna jednogłośnie: Jako osoby zakochane w Peterze Grancie (Milvanna jest o krok od zrobienia scrapbooka o tej miłości), uważamy, że nie należy skupiać się za bardzo na okładce polskiego wydania „Rzek Londynu” Bena Aaronovitcha. Oryginał jest kolorowy, zabawny i, przede wszystkim, związany z Londynem. Polski odpowiednik w najlepszym wypadku może kojarzyć się z jakąkolwiek, przeciętną historią kryminalną. Nuda. Na dodatek, widząc mężczyznę na okładce, nie możemy oprzeć się wrażeniu, że mógł zainspirować Grabaża do stworzenia tekstu piosenki „Ezoteryczny Poznań” (pomińmy, że ramy czasowe troszkę się tu rozjeżdżają). Pozwolimy sobie zacytować: „Ezoteryczny Poznań po godzinach szczytu, cichy skwer. A pod latarniami spacerują dziwni goście. Nic nie noszą pod płaszczami”. Gwarantujemy, że nawet jeśli goście w powieściach Aaronovitcha są nieco dziwni, to w kwestiach garderoby zachowują się zgodnie z powszechnie akceptowanymi normami społecznymi.
*********************************************************************
Zachęcam do przejrzenia innych blogów w kategorii Literackie i kulturalne – może odkryjecie nowe blogi? W pierwszej dziesiątce są jeszcze dwa blogi o tematyce książkowej – Book Reviews by Anita, który jest wideo blogiem, oraz Książki Patiopei, z którą już kiedyś spotkałam się w finale, choć wtedy startowała w kategorii blogów młodzieżowych. Na dwunastej pozycji jest Krytycznym okiem Jarka Czechowicza – jeśli jeszcze kilka osób na niego zagłosuje, może uda mu się wrócić do finałowej dziesiątki (SMS o treści J11231 na numer 7122). Inne blogi, które czytam i lubię, są niestety na dużo dalszych pozycjach – Tramwaj nr 4 w czwartej dziesiątce, Wielki Buk i Myśli i słowa wiatrem niesione w piątej. Głosujcie, czytajcie, trzymajcie kciuki – promocja blogów książkowych to zarazem promocja czytania, a na tym nam wszystkim przecież zależy!
I tak, wiem, że są osoby zdobywające głosy nieuczciwymi metodami. Wierzę jednak, że jedyną metodą walczenia z nieuczciwością jest uczciwe i serdeczne wspieranie tych, którzy walczą fair. To fajny konkurs, ale wykańczający dla blogerów, którzy w nim uczestniczą – wiem coś o tym! Proszenie o głosy, bezsilny gniew na widok tego, jak w ostatnim dniu mało popularne i słabo napisane blogi nagle zyskują po kilkadziesiąt głosów, nerwy związane z kolejnymi etapami – to wszystko jest emocjonujące, ale też stresuje. Nie ma jednak alternatywy, to jedyny liczący się konkurs blogowy, przynoszący nowych czytelników, mobilizujący do coraz lepszego pisania, dlatego chyba nie warto go bojkotować. Jeśli więc z przyjemnością spędzacie czas czytając blogi, poświęćcie chwilę i zagłosujcie, wspierając tych, którzy startują. Głosowanie kończy się jutro w południe!
No Comments